Zbliża się święto zmarłych i jak co roku ten czas to dla mnie czas refleksji, zadumy... Zupełnie nie przemawiają do mnie dynie z wyciętymi upiornymi uśmiechami ze świeczką w środku i tym podobne gadżety zza wielkiej wody. U nas wg mnie powinno zostać tak jak jest i nie musimy sobie ubarwiać tych chwil głupawymi pomysłami. Z dyni wolę zrobić pyszna zupę :P
W głowie klekocze mi od kilku dni wiersz ks. Jana Twardowskiego, wielkiego i niestety nieżyjącego już człowieka, który jak żaden inny pasuje do zbliżającego się wielkimi krokami jutrzejszego święta. Temat przemijania jest ponadczasowy i tak bardzo aktualny. Czytając ten wiersz zawsze obiecuję sobie że stanę się lepszym człowiekiem, że będę więcej czasu poświęcać swoim bliskim bo później może być już za późno...
W głowie klekocze mi od kilku dni wiersz ks. Jana Twardowskiego, wielkiego i niestety nieżyjącego już człowieka, który jak żaden inny pasuje do zbliżającego się wielkimi krokami jutrzejszego święta. Temat przemijania jest ponadczasowy i tak bardzo aktualny. Czytając ten wiersz zawsze obiecuję sobie że stanę się lepszym człowiekiem, że będę więcej czasu poświęcać swoim bliskim bo później może być już za późno...
Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to, co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie, że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to, co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie, że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny, że czas masz, bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Ksiądz Jan Twardowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz