Obserwatorzy

niedziela, 18 września 2011

Męskie (samo)uzdrowienie ;)

Śmiać chce mi się na samą myśl o tym jak mój mąż został cudownie uzdrowiony. Nie wiem czy inni faceci też tak mają ale mój Mąż na pewno i zdarza się to nie pierwszy raz :)))
Już w piątek przyszedł z pracy z czerwonym nosem i stertą zużytych chusteczek higienicznych. Katar-gigant Go dopadł i skutecznie rozkładał na łopatki. Na weekend mieliśmy jechać do mojej Mamy i mój mąż mimo ostrego przeziębienia nie chciał zmienić planów no bo oczywiście "nic mu nie jest i ja przesadzam". No i pojechaliśmy. Co 5 minut korzystał z zapasu chusteczek które zabrałam do samochodu - oczywiście niepotrzebnie bo przecież on tyle nie zużyje ( w trakcie jazdy zużył całe opakowanie 100 sztuk). Chciałam się z nim zamienić ale uparł się że dobrze się czuje i on będzie prowadził. Ok. Po 100 km oczy miał czerwone jak królik i naprawdę zaczynałam się bać nie tyle o niego ale o nas że rozwalimy się na jakimś zakręcie i wtedy przeziębienie będzie już mało ważne. Kichał, prychał, kaszlał całą drogę. Na szczęście dojechaliśmy a Mama już w progu załamała ręce na widok swojego chorego Zięcia. Wyglądał gorzej niż źle i nie pozwolił sobie nawet witaminy C podać. Po 15 minutach tłumaczenia mu że  to dla jego dobra, kiedy usłyszałam ze przecież on jest zdrowy i nie musi brać żadnych leków odpuściłam. Zostawiłam witaminy na stole, do tego jeszcze położyłam aspirynkę i dałam spokój. Po jakimś czasie słyszę w kuchni szelest... Patrzę... Mąż zażywa lekarstwa. Myślę sobie no super, wreszcie zmądrzał, ale kiedy zobaczył ze widzę co robi powiedział "biorę , żebyś nie mówiła potem że Cię nie słucham " :)) Zaśmiałam się tylko do siebie. Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła :) Na trzeci tak samo... I wreszcie po witaminkach przeziębienie odpuściło i Mąż poczuł się lepiej. Rozmawiając z nim powiedziałam, że leki czasami pomagają i dzięki nim nie musi się tak bardzo męczyć. Jego odpowiedź mnie oszołomiła (żeby gorzej nie powiedzieć) "Przecież to nie zasługa leków, samo mi przeszło :)" Gorzej jak z dzieckiem ... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...