Dziś pakowanie już pełną parą... dwie walizki leżą na środku pokoju, łóżko całe zawalone różnymi ciuchami które ciągle czekają na mój wyrok czy zostaną zabrane czy nie. Leżą także i czekają różne kosmetyki. Dziś jeszcze zrobiłam napad na Rossmana i pobliską aptekę w celu zakupienia różnych rózności ( a tak na marginesie to uwielbiam kupować wszystko, a kosmetyki sa na pierwszym miejscu). I tak po dzisiejszych zakupach moja kosmetyczka powiększyła się m.in. o:
- mój ulubiony antyperspirant Adidas action 3 Sensitive, co ważne nie zostawia białych śladów na ubraniu i ma delikatny zapach który nie "gryzie się" z perfumami;
- dwa żele antybakteryjne do rąk (przydatne w podróży, mam nadzieję, że nie wysuszają rąk);
- krem do rąk z Garnier z ekstraktem z masła SHEA, super pachnie i szybko się wchłania;
- dwa mydła antybakteryjne (w końcu w Turcji dużo różnych bakterii jest więc trzeba dbać o czyste dłonie);
- mały zmywacz do paznokci ISANA bo mam ochotę szaleć z kolorami :)
- maseczki oczyszczające z Ziaja z glinką szarą do cery mieszanej, tłustej, trądzikowej ( jeszcze nie stosowałam, kupiłam na próbę);
- nawilżone chusteczki Cleanic - bo nigdy nic nie wiadomo :)
- balsam do opalania Soraya SPF 30 ( o tej porze roku ciężko kupić jeszcze coś do opalania)
W rosmanie nie mogłam oczywiście nie kupić moich ulubionych saszetek zapachowych. Mam je wszędzie , w szufladach, szafach, w torebce... jestem od nich uzależniona :) Tym razem zdecydowałam się na dwie: Orient Express i Zanzibar.
Pachną super, orientalnie , przywołują troche klimat dalekich podróży ... :) Rewelacja.
Nie mogłam się powstrzymać przechodząć obok Yves Rocher żeby nie kupić sobie moich trzech ulubionych kosmetyków.
Żeli pod prysznic mają tam bardzo wiele i za kazdym razem kupuje inny zapach, tym razem mój wybór padł na:
- żel pod prysznic Ylang Ylang ( fajnie się pieni, jest dość wydajny i wg mnie ma świeży i pobudzający zapach;
- delikatne mleczko kwiatowe, które (co ważne) nie podrażnia moich oczu , gdyż przeważnie używam go do demakijażuoczu;
-krem do rąk z wyciągiem z arniki z (podobno) ekologicznych upraw :) niech i tak będzie, ważne że fajnie nawilża, szybko się wchłania i nie zostawia takiej "sylikonowej" powłoki na rękach, której nie znoszę. Tych kosmetyków dziś nie kupiłam, aczkolwiek także ze mną jadą :)) Nie mogę się tylko zdecydować którą odżywkę zabrać, Gliss Kur czy BIOVAX... Hmmm...
Żeby przyjemności nie było za mało zakupiłam dziś jeszcze super szal w różnych odcieniach zieleni, brązu i czerni.
Na zdjęciach te kolory są przekłamane, w rzeczywistości szal jest ciemniejszy a kolory bardziej intensywne. Będzie dobrze wyglądał do sportowego stroju a także na wieczorne wyjście ( mam nadzieję) :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz