Obserwatorzy

czwartek, 1 marca 2012

What The F**k??

Dziś pierwszy dzień miesiąca... i zupełnie nie wiem skąd  - naszły mnie dziś jakieś refleksje, chęć podsumowania czegoś i nie wiadomo co jeszcze. Być może to wina pogody bo w przeciwieństwie do dnia wczorajszego dziś od rana barowa pogoda za oknem, jest mglisto, mokro i szaro. Taka pogoda nie działa na mnie pozytywnie ale w dużych, długotrwałych dawkach więc tym bardziej zaskakujące jest że tak mnie ta dzisiejsza aura dopadła. W każdym razie od rana łazi za mną jakiś straszny, wielki, śmierdzący i włochaty potwór który nieustannie przypomina mi że za miesiąc minie rok odkąd straciłam pracę. Ten śmierdzący stwór przypomina mi to na każdym kroku i próbuje mi udowodnić że niezły ze mnie nieudacznik skoro przez rok nic nie znalazłam. Widocznie muszę być mega beznadziejna skoro nie dałam rady w przeciągu roku przekonać przynajmniej jednego pracodawcy, że nadaje się do czegokolwiek. Wysłałam niezliczoną ilość CV i co? GÓ*NO!  Jestem zła, ale nie wiem na kogo tak na prawdę... najbardziej na tego śmierdziela który siedzi teraz za mną i czuję jego nieświeży oddech. Mam ochotę dać mu w mordę! A co, mogę! W końcu nie siedziałam bezczynnie i nie zajmowałam się wyłącznie głupotami (chociaż z ręką na sercu bywały takie dni), więc o co chodzi? Czemu ciągle nic, telefon milczy... Może trzeba jakieś magiczne zaklęcia wypowiadać wysyłając CV? No cóż... ja zaklęć nie znam, pleców tez nie mam, znajomości jakoś też nie bardzo wiec ... siedź babo w domu , obiady gotuj i czekaj na cud! No ale nie, nie , nie... nie ze mną te numery, ja wam jeszcze pokaże zatwardziali pracodawcy, prezesi, właściciele wielkich firm że jednak warto mieć mnie w swoim TEAMie! Moja Babcia mawia zawsze, że "pokorne ciele dwie matki wyssie", tylko co mi z tej pokory w dzisiejszych czasach? Dzisiaj trzeba mieć niewyparzoną gębę i mocne łokcie żeby się rozpychać w tłumie takich nieudaczników jak ja. Ale ja jakoś nie umiem być przebojowa, mam taki charakter jaki mam i mimo szczerych chęci zmiany w jakąś super-sexy-biznes-woman czułabym się w tej roli raczej śmiesznie niż pewnie. I co? Jak nie urok to sraczka - znów cytat z powiedzeń mojej Babci. No i jeszcze często słyszę... "Za moich czasów...." Ech, tak sobie myślę że za jej czasów to było lepiej, była praca , nikt nie wiedział co to wyścig szczurów, każdy robił to co do niego należało i szedł do domu na obiad i miał w du*ie wszystko. A teraz? Ja nie wiem co z tym światem się porobiło... A może tak było zawsze tylko dopiero teraz zaczęło mi to przeszkadzać? Już sama nie wiem... Nic to, ide więc obiad ugotować, a śmierdzący kolega powlecze się za mną noga w nogę...

11 komentarzy:

  1. Wiolu, przede wszystkim nie możesz budować negatywnego wizerunku własnej osoby - dlatego strząśnij zdecydowanie to coś, co siedzi Ci na ramieniu i próbuje wmówić beznadzieję.
    Z opowieści znajomych i bliskich wnioskuję, że wysyłanie setek CV, listów motywacyjnych, itp. było jakoś skuteczne parę lat temu, kiedy ten obyczaj zakorzeniał się u nas. Osobiście nie wierzę w obietnice typu "oddzwonimy do pani".
    Przyznaję rację Twojej Babci, że czasy są ostro pochrzanione (choć Ona inaczej to ujmuje) i nie potrafię ofiarować Ci prostej rady. Myślę, że jeśli nie widoków na tradycyjne oferty pracy, trzeba poszukać w sobie (i znaleźć:) jakiegoś potencjału, talentu, umiejętności, która jest akurat poszukiwana lub może być atrakcyjna dla innych, uwierzyć w powodzenie swego projektu i spróbować go "sprzedać" w niebanalny sposób. Ot, choćby jak ta dziewczyna, która chyba ze dwa lata temu umieściła w swoim mieście dość pokaźny billboard ze sobą w roli głównej - jak pamiętam, posypała się jej gromada zaproszeń do pracy, współpracy. Oczywiście, to tylko przykład.
    Myślę też, że ciągle duże perspektywy zarobkowania daje internet - może to jest jakiś kierunek dla Ciebie?
    A nawymądrzałam się, ile wlezie!!! Dość tego!
    Bądź dobrej myśli, buduj pozytywną samoocenę - bo to punkt wyjścia z każdego impasu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strząsam , ale to coś tak mocno się przyczepiło do mojego ramienia że nie jest to łatwe. Dziękuję bardzo za te wspaniałe słowa otuchy. Bardzo , ale to bardzo potrzebowałam takiego wsparcia :) Dziękuję :)

      Usuń
  2. Kochana, nie jesteś beznadziejna, w dzisiejszych czasach zdobycie pracy (bez wsparcia)jest bardzo trudne. Ja też już prawie rok siedzę na tyłku i bardzo mnie to irytuję, nawet na głupi staż człowieka nie chcę;/ A najbardziej wkurza mnie zwrot " Proszę się zaprezentować, sprzedać" jak na wystawie koni;/ Nie wystarczą lata nauki, trzeba mieć dodatkowo tysiąc pasji, z 50 kursów, 10 lat doświadczenia i w tym wszystkim 25 lat. A i to jest ciągle mało. wrrrr! I również myślę za za czasów naszych Babć pod względem pracy było lepiej:) ale cóż zrobić świat goni jak szalony do przodu i my za nim musimy nadążyć. Nie poddawaj się kochana i walcz o swoje! Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kasiu, cieszę się że tak piszesz :) A z tym 'sptrzedawaniem siebie" to faktycznie przegięcie... Nie lubię takich tekstów i tak na prawdę nigdy nie jestem do końca pewna co mam odpowiadać na to "sprzedawanie"... :) Pozdrawiam Cię cieplutko :)

      Usuń
  3. Wiolciu, nie smuć się tak. Ja wiem, czasem przychodzą takie dni, że zastanawiamy się nad własnymi osiągnięciami, tym czego dokonaliśmy. I to, że do tej pory nie znalazłaś kolejnej pracy nie znaczy, że jesteś jakaś gorsza. Miałam tak samo jeszcze pół roku temu. Przez wiele miesięcy wysyłałam wiele aplikacji ale nic z tego nie wynikało. Dopiero po jakimś czasie telefon zadzwonił, ot tak po prostu! I teraz mimo, że mam pracę, to nie wiem co będzie, kiedy skończy mi się roczna umowa...Nie wiem, czy dyrekcja mi ją przedłuży. W związku z tym także muszę już niebawem rzucić się w wir wysyłania cv i listów motywacyjnych. I znów w prawie tym samym miejscu. Niestety, w naszym współczesnym świecie nie ma nic pewnego, stałego. Ale ja nie lubię narzekać a tym bardziej zwalać całą winę za moje niepowodzenie na innych, na kraj, rząd itd. To banalne, ale trzeba być dobrej myśli, bo inaczej to na pewno nic się nie uda. Nadchodzi wiosna, głowa do góry, bo to czas wzmożonej aktywności pracodawców. Może pomoże odświeżenie swojego cv? Może zadziałają osobiste wizyty pracodawców? Spokojnie, wierzę, że będzie dobrze:) A takie potwory czasem każdego prześladują. Mnie ostatnio także. Cała nadzieja w Nas:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się nie narzekać na "system" ale przecież wiadomo że to co się w Polsce dzieje nie jest normalne wiec czasami dla spokojności sumienia i zdrowia psychicznego dobrze wyrzucić z siebie całe zło :) Dzięki za wsparcie, to dla mnie bardzo ważne i tym bardziej cieszę się z tego bloga wiedząc że mam tutaj grono wirtualnych (niestety) przyjaciół na których zawsze mogę liczyć i którzy wyciągną rękę kiedy tego potrzebuję. Dzięki i buziaki :)

      Usuń
  4. Wiem co czujesz, a na pewno rozumiem, bo sama przez to przeszłam...I choć wysyłałam swoje CV setki tysięcy razy, czasem nawet kilka razy w to samo miejsce to telefon milczał :(
    Pomyślałam wtedy, że nie może tak być i drukowałam Cv w takich ilościach jak ulotki, które zostawiałam po prostu wszędzie!(oczywiście nie na ulicy ale w różnych instytucjach czy firmach) Poświęcałam całe dnie (przecież wolne) na wyjazdy do pobliskich miejscowości i od drzwi do drzwi zostawiałam CV (nie czuję ze rymuję)
    Powiedziałam też znajomym, że szukam pracy i nareszcie po roku zadzwonił telefon! Wierzę, że do Ciebie też zadzwoni, trzeba myśleć pozytywnie i uśmiechać się mimo wszystko, a szczęście Cię odnajdzie. Mocno trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiszisz, Tobie się przynajmniej udało :) Cieszę się twoim szczęściem, mam nadzieję że niedługo i z mojego będziemy się cieszyć i poświętujemy razem :))

      Usuń
  5. Wiolu Mila , nie obwiniaj siebie, bo to nie Twoja wina, tylkosystemu gospodarczego w kraju, natomiast Ja wierze mocno w sile pozytywnego myslenia.
    Doswiadczylam tej sily sama na sobie, cos w tym jest, ze kiedy wysylamy pozytywne
    mysli, Universe odpowiada tym samym...
    Tak czy inaczej zycze Ci cierpliwosci i znalezienia idealnej pracy !!!
    Moc pozdrowien!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko, Twoje słowa to zawsze miód na moje serce :) Jesteś mi bardzo bliską osobą, duszą :) Przesyłam ciepłe pozdrowienia za wielką wodę (chociaż pewnie ciepła Ci tam nie brakuje bo temperatury są u Ciebie dość wysokie :)) Pozdrawiam

      Usuń
  6. Wiola czytając ten wpis mam wrażenie jakbym ja pisała te słowa. Sama szukałam pracy długo i znam wszystkie uczucia, które towarzyszą na bezrobociu. Sama czułam się jak jakiś wybrakowany element w tym systemie bo podobnie jak Tobie jakiś smród podszeptywał i dołował. Grunt to się nie dać. Trzeba przejść ten etap w życiu, w większości każdego z nas czeka coś takiego. Chociaż wydaję Ci się, że nic się nie zmieni to ja Ci mówię, że ten stan nie będzie trwał wiecznie!.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...