Pierwszy dzień szkolenia minął dość szybko. Chociaż przez deszczową pogodę i kotłujące się czarne chmury na niebie nastrój miałam jakiś taki dziwny. Deszcz towarzyszył mi cały poranek w drodze na zajęcia, wszędzie woda, buty i nogawki spodni lekko się zamoczyły czego nie cierpię! W ogóle to nie cierpię takich ulewnych deszczy , zwłaszcza kiedy muszę wyjść z domu. Samo szkolenie przebiegło bez większych atrakcji i rewelacji... Grupa moja składa się z ludzi w bardzo dużym przedziale wiekowym - od 25 do 60 lat przez co poziom wiedzy grupy jest bardzo zróżnicowany. Są osoby z dużym doświadczeniem i takie jak ja które tylko teorii lekko liznęły na studiach a praktyka to czarna magia. Zajęcia prowadzi młoda dziewczyna, "na oko" w moim wieku albo może i młodsza rok albo dwa. Wszystkie "stare wygi" starają się jej dać do zrozumienia że to właśnie one wiedzą lepiej bo przecież pracowały po 20 -30 lat w zawodzie więc co taka młoda dziewczyneczka może im jeszcze nowego powiedzieć. A ja się w takim razie pytam, po co na szkolenie się zapisywały skoro tak doskonale wszystko wiedzą?? Denerwują mnie ich głupie uwagi i docinki, są beznadziejne i nie na miejscu. A poza tym ustawy i przepisy zmieniają się bardzo często i "stare wygi" czasami zamykają się kiedy w aktualnym kodeksie prowadząca pokazuje im najnowsze zmiany w przepisach. HA!! :) Ja na razie, po pierwszym dniu nie czuję się źle ani nie mam wrażenia że to nie moja bajka. jak na razie grupa się nie zintegrowała i szczerze wątpię że kiedykolwiek to nastąpi. Nie wszyscy nawet rozmawiają ze sobą na przerwach... hmmm... Póki co tematy szkolenia mnie interesują, oby tak dalej. No i przez to że zajęcia mamy w szkole czuję się trochę jak za dawnych lat. Siedzimy po dwie osoby w ławce a czasem zdarza się że ktoś idzie do tablicy rozwiązać zadanie :) To zawsze mnie stresowało i teraz znów poczułam takie uciskanie w żołądku ...ech... chyba niezbyt miłe ;) Wróciłam zmęczona, nawet w autobusie nie miałam siły żeby poczytać książkę którą sobie specjalnie po to wzięłam. Mąż przywitał mnie bardzo ciepło, zrobił mi pyszna kolację i jeszcze razem obejrzeliśmy wczorajszy mecz. Przez to szkolenie muszę zmodyfikować trochę rozkład mojego dnia, nie dam rady za dużo zrobić po powrocie więc większość domowych obowiązków będę musiała przełożyć na poranne godziny kiedy jeszcze jestem w domu. Dziś ciężko było wstać rano kiedy zadzwonił mi budzik bo wczoraj do 1 w nocy czytałam książkę która bez reszty mnie wciągnęła( "Arabska córka" Tanyi Valko to kontynuacja powieści "Arabska żona" - polecam wszystkim którzy lubią książki opowiadające o życiu kobiet w krajach muzułmańskich. Czasami włos się jeży na głowie i nie mogę uwierzyć że takie rzeczy dzieją się na prawdę gdzieś na świecie) ale podniosłam swoje ociężałe ciało z łózka i zabrałam się za gotowanie obiadu na dziś. Zupa już prawie gotowa a co do drugiego dania to zostawię kartkę mojemu M. z wiadomością "WYMYŚL COŚ SAM" :)) Mam jeszcze trochę czasu do wyjścia więc wykorzystam go na poczytanie blogów bo czuje że robią mi się zaległości...
na pewno grupa się rozkręci:P końcu to był pierwszy dzień:) a męża to tylko pochwalić za takie miłe powitanie po męczącym dniu:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , bo jak na razie to jest dość sztywno :)a mąż się spisał, to fakt :)
UsuńAż miło czytać :) O mężu, powitaniu i wspólnym oglądaniu meczu. Ciekawe czy mój przyszły mąż będzie się tak zachowywał? :) A szkoleniu daj czas. Rozkręci się grupa i będzie OK.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego popołudnia :)
Na pewno Twój tez się tak będzie zachowywał... tylko mój mówi że "codziennie to nie warto bo się Żona rozpieści za bardzo i będą kłopoty" :))
Usuńi tak powinno być ... obowiązki na pół !
OdpowiedzUsuńA co :) Równouprawnienie to równouprawnienie :))
UsuńŚwięte słowa :)))
UsuńZawsze początki na szkoleniach są ciężkie... potem z górki ;)
OdpowiedzUsuńOby z górki :)
UsuńWiolu, Wiolu, Wiolu kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za budujące uwagi i wezwanie do wznowienia działalności:) Tak jest miło, kiedy widzisz, że ktoś dostrzega Twoją nieobecność:)
Ja jestem u Ciebie z każdym Twoim nowym postem, szybko go czytam i uciekam do swoich zajęć, ale nic nie umyka mojej uwagi, skomentuję wszystko w swoim czasie. Mam nadzieję, że zdołam nadrobić wszystkie niewiadome i zaległości. Teraz trzymam kciuki za sprawy wszystkich sympatycznych i kochanych znajomych sieciowych - bardzo mocno za Twoje (wiesz jakie!!!). Ucz się pilnie, Kochana, niezależnie od przemądrzałych wapniaków:))), bo nauka, to potęgi klucz:)))))))))))
Uściski !!!!!
No jesteś :) Ja już miałam różne myśli w głowie a Prządka po prostu sie nie odzywa :))Zajęta kobieta i tyle :) Wrzuć trochę na luz i napisz jakąś notkę bo tęsknię za nimi :)Dzięki za te kciuki, wierzę że takie wsparcie mi / nam pomoże :) Czuję ta pozytywną energię , dzięki :)) A co do nauki to szkoda że sama nie wpada do głowy :)
UsuńNo ciekawe co mąż wymyślił na drugie ;DD
OdpowiedzUsuńczym zaskoczył?:D
hehe... no niestety wyszło tak że nie było nic na drugie bo wrócił tego dnia późno do domu , praktycznie kilka minut przede mną :) Ale obiecal że nadrobi zaległości :)
Usuńczyli ogólnie rzecz ujmując nie było źle ;) początki są zawsze trudne ale na pewno będzie dobrze, a "starymi wygami" po prostu się nie przejmuj i tacy muszą być na świecie najważniejsze...najważniejsze, że Tobie się podoba, a szkolenie okazało się interesujące heh jejku jak ja nie lubiłam chodzić do tablicy w szkole szczególnie na matematyce ;P
OdpowiedzUsuńNo nie było tak źle :) ale chodzenie do tablicy ... brrrr... jakos taki strach w człowieku zostaje :)
Usuń:) super, że wybrałaś się na takie szkolenie!!! Mam nadzieję, że będziesz zadowolona :) ja szukam czegoś dla siebie, ale na razie nic mnie nie porwało :) myślę o języku :) trzymam kciuki za Ciebie i za wyniki szkolenia :) ucz się! I baw się dobrze! :)
OdpowiedzUsuńJa też póki co sie ciesze z tej decyzji ale z samego szkolenia już trochę mniej ale o tym w nastepnym poście :)) A o języku też myślę intensywnie i mam w planach zapisać się jak tylko skończę ten kurs :)
Usuń