Niedziela leniwa, mimo że za oknem przez większość dnia pogoda nie zachęcała do wychodzenia z domu to postanowiliśmy z M. wybrać się na spacer. Spacer dość długi i w zasadzie przerywany jazdą komunikacją miejską ale można nazwać to spacerem gdyż kilometrów zrobiliśmy dziś sporo. Nie przestraszyły nas krople spadające z nieba mimo że nie zabraliśmy ze sobą parasola :) Spacer nie był bezcelowy, M. od rana przebierał nogami żeby pójść w jedno miejsce... Dziś w Krakowie odbywał się Festiwal Smaku i to on był naszym celem. Na miejscu nie było zawrotnej ilości wystawców, ale Ci którzy byli w zupełności rozbudzili nasze zmysły. Zapachów i smaków było tyle że kręciło się od nich w głowie :) Wszystkie prezentowane na tym festiwalu produkty to produkty regionalne, czyli takie które można wytwarzać tylko w niektórych regionach Unii Europejskiej ponieważ są nierozerwalnie związane z warunkami istniejącymi na danym terenie. Nazwa i technologia wytwarzania takich produktów są chronione. Na liście małopolskich produktów regionalnych oprócz obwarzanka
krakowskiego i kiełbasy lisieckiej znajdują się także m.in.: chleb
prądnicki, oscypek, bryndza podhalańska i redykołka, jabłka łąckie oraz
śliwowica łącka, nasiona fasoli Piękny Jaś z doliny Dunajca, karp
Zatorski i suska sechlońska (śliwka suszona i wędzona według tradycji z
rejonu wsi Sechna).
M. zasmakował w wędzonym karpiu ja natomiast w przepysznych oscypkach i rewelacyjnym chlebie. A poniżej kilka zdjęć z tego wydarzenia... Szkoda że zdjęcia nie przenoszą zapachów...Mmmm...
Niektóre stoiska prezentowały przepięknie ręcznie robione zabawki z drewna oraz ze słomy... Cudeńka :))
To był cudny dzień, cudny bo spędzony w towarzystwie mężczyzny który jest dla mnie wszystkim. Jutro zobaczymy się dopiero późnym wieczorem bo zaczynam szkolenie... mam nadzieję że ten dzień jakoś szybko minie. Z jednej strony już nie mogę się doczekać a z drugiej jakieś takie dziwne uczucie niepokoju mnie ogarnia. Wierzę że będzie dobrze :)
Oczywiście, że będzie dobrze!!! Jak już pisałam u siebie - tylko mały procent naszych obaw okazuje się prawdziwymi. Tak więc powodzenia Ci życzę Kochana;) Może ten kurs zaowocuje później pracą? ;) Oby! :) Tego Ci życzę;)
OdpowiedzUsuńDzięki , ja tak sobie właśnie myślę że nie robie tego bez powodu i że praca jakaś juz za rogiem na mnie czeka :))
UsuńNo to byliście w raju :)
OdpowiedzUsuńmozna tak powiedzieć :))
Usuńmmmm ale to wszystko niesamowicie wygląda! też uwielbiam takie wydarzenia, jarmarki, festiwale smaku ;) też bym chętnie popróbowała pysznych, regionalnych przysmaków, a wędzony karp kurcze nigdy nie jadłam ;) tez uwielbiam prawdziwe chlebki na zakwasie i oscypki dawno nie jadłam takich rarytasów ach...wspaniale spędzony dzień! i oczywiście powodzenia na szkoleniu;) daj znać jak poszło.
OdpowiedzUsuńto prawda, że nie ma to jak dobre jedzonko :)
Usuńo nie, jakbym tam wpadła to wytoczyła bym się pewnie heh! m te bochenki chleba aż czuje ich piękny zapach:D
OdpowiedzUsuńNo byłaby pewnie taka możliwość bo różnorodność smaków i zapachów tak zachęcała do próbowania że mogłoby się skończyć to w najlepszym wypadku bólem brzucha :)
UsuńOchhhh uwielbiam tego typu miejsca, pełen luz z dodatkiem mieszanki różnorodnych aromatów i kuszącymi gadżetami wyrobu własnego prawie ,że mówiące " kup mnie i zabierz do domu" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.