Obserwatorzy

sobota, 29 września 2012

Pierwsza poważna kłótnia małżeńska ...

Odkąd znamy się z M. zdarzały nam się bardziej lub mniej burzliwe wymiany zdań na tematy różne, jednak zawsze tematem naszych sporów były jakieś pierdoły, czasem zupełnie nie warte uwagi. Jednak wczoraj wieczorem przeżyliśmy pierwszą poważną małżeńską kłótnię. Zbierało się w nas i zbierało, a zwłaszcza w M. od dłuższego czasu aż do wczorajszego wieczoru no i ... powiedział co mu na sercu leżało...  Ja wtrąciłam swoje 3 grosze (jak zwykle zresztą - taki głupi mam charakter) no i wyszło jak wyszło...O dziwo kłótnia odbyła się bez krzyków i rękoczynów, ale za to dosadnie wypowiedziane słowa dotknęły chyba każde z nas.  Były łzy... wyrzuty sumienia... tłumaczenie ... a potem przytulanie, czułe pocałunki i przeprosiny... No i to nieodparte wrażenie że bardzo oczyściła się atmosfera między nami. Że zarówno M. jak i mnie spadły z ramion niewiarygodnie ciężkie kamienie ...  Potem do późna leżeliśmy wtuleni w siebie i patrzyliśmy sobie w oczy... bez słów - bo już wszystko zostało powiedziane i wyjaśnione. Mam nadzieję że nie powtórzy się to zbyt szybko bo mimo happy endu całego tego wydarzenia nie chciałabym przeżywać tego jeszcze raz...     






26 komentarzy:

  1. A u nas jeszcze nie było. Pewnie małżeństwo za krótkie. :) Oby jak najdłużej bez kłótni. A dobrze, że i Wasza zarzegnana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i mam nadzieje że nie bedziecie sie kłócić :)) Chociaz z perspektywy czasu patrząc to kłótnia bardzo oczyszcza atmosfere :)

      Usuń
  2. Całe szczeście, że umieliście sobie z tym wszystkim poradzić. ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że potraficie po wszystkim się porozumieć... u mnie atmosfera się nie chce oczyścić i obawiam się, że tak już zostanie... A tu chyba właśnie o to chodzi, żeby umieć się dogadać:) życzę jak najmniej takich sytuacji:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba próbować, na pewno sie oczyści, może potrzeba więcej czasu :)

      Usuń
  4. A jaki macie staż?
    U nas pierwsza powazna klotnia byla po roku. A wczesniej nie klocilismy sie w ogole. o nic. a teraz klocimy sie prawie codziennie;)
    ale zawsze o kase albo brak czasu.
    standard w Polsce chyba;)

    Kłótnie za bardzo potrzebne, szczegolnie jezeli czuje ise napiecie, ktoro z kazda bzdeta rosnie i w koncu czlowiek wybucha.
    JA wole jak po kazdej bzdecie albo o kazdym powaznym problemie romawia sie od razu, nie cierpie tego w K. ze on wlasnie tak dusi w sobie a pozniej wywala mi wszystko lacznie z tym co bylo nie tak przez ostatnie pol roku(?!) a ja juz tego nie pamietam.

    Ciesze sie ze jednek zakonczenie bylo mile, i ze potraficie sobie te bledy wybacac a nie obrazac sie na 3 dni.
    To tez ta pogoda, mysle ze ona ukazuje w nas ta gorsza strone i to ona powoduje to, ze juz dluzej nie chce sie niczego ukrywac, bo czlowiek podswiadomie pragnie zeby chociaz w zyciu partnerskim wyszlo slonce, ktorego nie ma juz na co dzien.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dokładnie tak jak u nas, bo my jestesmy własnie takim rocznym małżeństwem :))))
      Fakt, że kłótnie rozładowują napięcie idealnie, ale niektóre tez to napięcie buduja tak więc trzeba uważac :))
      a co do pogody to masz 100% racji, przynajmniej u mnie jest tak że kiedy pogoda słoneczna to i ja mam lepszy humor, a kiedy pogoda deszczora to ja jestem jakas przybita... :)

      Usuń
  5. U nas bywało różnie, ale zawsze udaje się dojść do porozumienia. Najczęściej chodzi o głupoty, drobiazgi dnia codziennego. Trzeba rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać...:)pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, rozmowa to jest bardzo dobra recepta na wszystkie problemy... Tylko że rozmawiać czasami nie jest tak prosto... :)

      Usuń
  6. No i powiedz teraz, że kłótnie nie są fajne? :D
    Więcej się kłóćcie to więcej przytulania będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... chyba wolałabym przytulanie bez kłótni :))

      Usuń
  7. Oby zawsze Wasze nieporozumienia konczyly sie wlasnie tak i oby ich bylo niewiele.....!
    Pozdrawiam cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  8. wszystko dobre co się dobrze kończy najważniejsze, że doszliście do porozumienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DOszliśmy, i kamień wielkości Stanów Zjednoczonych spadł mi z serca... :)))

      Usuń
  9. Dobrze , że umiecie ze sobą rozmawiać i sobie wszystko wyjaśniliście :) Oby jak najmniej kłótni :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam zaskoczona że tak szczerze bardzo ze sobą rozmawialiśmy, no ale cóż, w małżeństwie nie wypada inaczej :)) Mam nadzieję że to będzie sporadyczne klocić się z mężęm :)

      Usuń
  10. To może po prostu tak profilaktycznie się codziennie gódźcie bez kłótni? ;) W sensie, że sam happy end sobie fundujcie :)

    (Ależ ja mam pomysły:P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe... dobry pomysł :D:D:D Bardzo mi się podoba :) Wprowadzę w życie na pewno :)

      Usuń
  11. Ależ to zupełnie naturalne!! :) przecież lepiej sobie wykrzyczeć to co się myśli, niż dusić w sobie. Oczywiście najlepiej po prostu porozmawiać, ale czasem się nie da, a idealni nie jesteśmy :) Powodzenia w dalszym niekłóceniu się :)


    P.S. Przydałoby się jakiś kurort zorganizować dla takich nas ;D każda mogłaby się zaszyć gdzieś, nie wchodziłybyśmy sobie w drogę... ;D to powinno być opłacane jak NFZ ;p choć wtedy pewnie musiałybyśmy jeszcze co miesiąc dopłacać ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, duszenie w sobie to najgorsze co może być... Choruje wtedy cały organizm i nie prowadzi to do niczego dobrego. Przekonałam się sama o tym i od razu lepiej się zrobiło na duszy :))

      Usuń
  12. ja również jestem takie zdania, że trzeba się wykrzyczeć powiedzieć co boli co leży na serduchu, a nie skrywać emocje i robić dobra minę do złej gry dzięki temu atmosfera się oczyszcza i pod razu lepiej ;) pewnie jeszcze nie jedna kłótnia przed Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesto pomaga i potem ta ulga jest super :)) a z tym pewniemasz rację, na pewno jeszcze nie jedna i nie dwie kłótnie przed nami :D

      Usuń
  13. Właściwie wszystko już zostało powiedziane w sprawie Twojej małżeńskiej kłótni, Wiolu. Ja tylko dołożę od siebie, jako doświadczona małżonka:), że taka gwałtowna wymiana zdań jest czymś naturalnym i pożytecznym, pod warunkiem, że obie strony traktują ją jako spontaniczny sposób na ulepszenie wzajemnych relacji. Z kłótni też można wyciągać korzyści, jeśli tylko kłótnikom towarzyszy miłość i przywiązanie:). To jakiś rodzaj testu i wzajemne poznawanie się - chyba nie do uniknięcia w życiu. Masz to doświadczenie już za sobą i niech nie powtarza się zbyt często:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, masz rację :) Zwłaszcza że doświadczenie większe masz i na pewno wiesz co mówisz - piszesz :)) Dzięki za ciepłe słowo :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...