Obserwatorzy

niedziela, 2 czerwca 2013

I love LONDON :)

Wszystko co dobre szybko się kończy i niestety w tym przypadku sprawdziło się to powiedzenie. Nasz pobyt w Londynie dobiegł końca, pozostał ogrom wspomnień i zdjęcia które będą nam przypominać to cudowne miejsce. Nie była to nasza pierwsza podróż do Anglii ale za każdym razem kiedy tam lecimy czuję ten sam dreszczyk emocji. Jest to z pewnością miejsce na ziemi gdzie dobrze się czuję i mogłabym osiedlić się tam na dłużej. Wszystko wydaje się tam prostsze, ludzie jacyś tacy milsi, przepraszają , dziękują - co niestety coraz rzadziej zdarza się w naszym kraju. jedynym minusem mogłaby być pogoda - zdecydowanie za dużo deszczowych dni , ale jak już zaświeci słońce to wszystkie troski mijają i można naładować baterie na kolejne deszczowe dni. Nam pogoda dopisała można powiedzieć w 60%.  (cóż, tak to już bywa z Angielska pogodą) ale na brak wrażeń nie narzekaliśmy. Odwiedziliśmy kilka miejsc do których nie udało nam się dotrzeć podczas naszych poprzednich pobytów, m.in. St Paul's Cathedral,
 

 Muzeum sztuki nowoczesnej TATE



zobaczyliśmy słynny Cutty Sark który przewoził herbatę z Chin,  

zafundowaliśmy sobie rejs po Tamizie 







a także byliśmy w teatrze na wspaniałym musicalu Les Miserables -  małą próbkę tego co mogłam podziwiać na żywo możecie zobaczyć poniżej.

 
W deszczowe dni odwiedzaliśmy różne fantastyczne restauracje i próbowaliśmy dań , których nigdy dotąd nie mieliśmy okazji spróbować. Oczywiście nie obyło się bez odwiedzenie kilku sklepów - na szczęście nasze walizki nie przekroczyły dozwolonej wagi więc było wszystko OK :) 
A od jutra znów szara rzeczywistość, pobudka o 5 , angielski i praca :( Ech... Jak ja nie lubię poniedziałków :( 
 

10 komentarzy:

  1. jednym słowem... odpoczęłaś Wiolu

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super! ja od dawna marzę by się wybrać do Londynu ; ))

    OdpowiedzUsuń
  3. też mam słabość do Londynu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie że miło spędziliście czas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałoby się poznać miasto tak ogromne - tygiel kulturowy a jednoczesnie będące tak nasycone poprzednimi epokami! Może kiedyś...


    PS. Widzę że subskrybujesz moejgo bloga. Dziwi mnie tylko czemu wyświetla Ci że mój ostatni wpis był dwa miesiące temu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mmmm... Londyn... zazdroszczę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też lubię Londyn, ale nie obłudność anglików. W ich kulturze wszyscy są mili i grzeczni bo nie wolno inaczej. Nawet jak jesteś zdołowany, straciłeś rodzinę w wypadku, masz się uśmiechać i kropka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć Wiolu,
    nigdy nie byłam w Londynie, ale wiem, że to miasto budzi sympatię - mam nadzieję podążać tam kiedyś szlakiem miejsc przez Ciebie polecanych.
    Tymczasem, serdeczne pozdrowienia po długiej nieobecności:)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...