Weekend u Mamy... bezcenne :) Tak, właśnie spędziliśmy długi 3-dniowy weekend w domu u mojej Mamy :) Pierwsze co przychodzi mi do głowy wspominając ten czas to pyszne jedzonko :)) Ach... nie ma to jak mama ugotuje :) Aż mi się buzia uśmiecha na samo wspomnienie tych pyszności. Oczywiście większość z tych pyszności została zamknięta w słoikach i pudełkach na żywność i przyjechała razem z nami do Krakowa z czego bardzo się cieszę - będę mogła jeszcze przynajmniej kilka dni cieszyć się specjałami mojej kochanej Mamy no i odpada mi gotowanie (które oczywiście bardzo lubię). Numerem jeden na liście moich ulubionych potraw przygotowywanych przez Mamę jest zupa grzybowa, którą Mama gotuje tylko raz w roku na wigilię. Tym razem zrobiła dla mnie wyjątek i z racji tego że nie byliśmy w tym roku na wigilii u niej ugotowała mi ja na Nowy Rok :) Przyjechała też z nami grochówka, zupa pomidorowa , różne sałatki.... Och... cudownie :) Codziennie co innego do jedzonka :) A wczoraj rano o mało nie zwariowałam ze szczęścia - na śniadanie były mojej najukochańsze w dzieciństwie kluski lane na mleku :)) Nie jadłam ich wieki i były dla mnie ogromna niespodzianką. :) Smaki z dzieciństwa pamięta się do końca życia a ja miałam okazję sobie jeden z nich przypomnieć :)
:) Fajnie jak Mama przygotuje jeszcze wałóweczkę :)
OdpowiedzUsuń:)) jasna sprawa :))
OdpowiedzUsuńWielka to radosc musi byc dla Matczynego serca, kiedy Mama czyta takie cudne slowa...
OdpowiedzUsuńWiolu, jaka Ty musisz byc dobra coruchna, ze Mama Ci tak dogadza :o) !
Czerp radosc z tych momentow,ile sie da ...
Buziaki !
XOXO
Och Alinko... Miód lejesz na moje serce :)Dziękuję Kochana :*
OdpowiedzUsuń