Obserwatorzy

środa, 19 marca 2014

Good and bad...

Nieprawdopodobne że już mamy połowę marca. Sama nie wiem jak to się dzieje że ten czas tak szybko płynie. Czas płynie i dużo się dzieje ... Czy dobrego czy złego...hmmm... można powiedzieć że pół na pół. 
Biorąc pod uwagę że w tym roku nie robiłam żadnych postanowień noworocznych nie mam się do czego odnieść. Wszyscy mówili że ten rok ma być dobrym rokiem, rokiem w którym wydarzy się dużo pozytywnych rzeczy -  a mnie zaczął się zwolnieniami grupowymi w pracy. Na początku panika, strach, co to będzie, jak sobie poradzimy , przecież nie tak dawno cieszyłam się że zaczynam nową pracę a tu BUM. Mega stres, obawy, milion myśli na minutę... Od razu napisałam CV i wysyłałam wszędzie. Pomyślałam że początek roku, może to dobry czas , może w firmach z początkiem roku będą zatrudniać nowe osoby. No i cóż... czekałam, czekałam i się doczekałam. Telefon, zaproszenie na rozmowę, jedną , drugą, testy ... miałam już dosyć. Potem jeszcze jedna rozmowa i werdykt - "chcielibysmy złożyć pani ofertę pracy". Ufff... kamień z serca. W końcu dobra wiadomość. Światełko w tunelu. Z jednej strony radość a z drugiej niepewność - nie wiadomo jak będzie, jacy ludzie, czy dam radę, czy się sprawdzę, czy będą mnie chcieli zatrzymać na dłużej... Ech... I tak w kółko, jak nie stresy ze starej pracy to stresy z nowej pracy w między czasie wizyty i badania w związku z naszymi ciągle nieudanymi staraniami o dzidziusia i to wszystko razem do kupy wzięte powoduje u mnie mega frustracje i depreche. Zaczyna się już odbijać to na moim zdrowiu, i jak nie wyluzuję to chyba zwariuję. Potrzebuję chyba długiego urlopu, odpoczynku żeby zostawić wszystko w tyle i odciąć się od bieżących spraw. No ale jak tu na urlop iść kiedy nową prace za chwile zaczynam. Na dzień dobry nikt mi nie pozwoli na urlop iść. I tak w kółko - mam nadzieję że nie zwariuje .

 


7 komentarzy:

  1. Wiolu, witaj po długiej nieobecności:) Nie zazdroszczę Ci wrażeń, od których jeży się skóra na łokciach - ech to tempo, to uzależnienie od pracodawców, ta ruletka na rynku pracy... Ale będzie dobrze - nie zwariujesz i dotrwasz do urlopu, na którym złapiesz oddech. A propos - jak rozładowujesz stres? Napisz coś na ten temat, w wolnej chwili:)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam witam Kochana :) Kope lat - jak to mówia starzy górale ;) Cieszę się że wpadłaś, ja do Ciebie jeszcze nie zdążyłam :( Ale nadrobie zaległości, aj promis! :) A co do stresu, pytasz jak go rozładowuję - ech... prawda jest taka że ja ze stresem radzę sobie średnio , nie umiem go opanować i powiedzieć sobie Dość, wyluzuj! Stres mnie zjada od środka i na pewno nic z tego dobrego nie wyniknie. Jak już się zagnieździ w mojej głowie to koniec, finito, the end. Jedyny (ale niestety krótkotrwały sposób i niezbyt zdrowy) to czekolada. Ale tego nie polecam bo juz jestem 5 kilo do przodu od początku roku :( Tak więc najlepiej wyjechać, zostawić wszystko i nie wracać - ale tak się nie da.

      Usuń
  2. Przyjedź do mnie! urlop gwarantowany ; D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...