Obserwatorzy

wtorek, 24 kwietnia 2012

Dopadło mnie...

No i dopadło mnie... Już od kilku dni łaziło za mną , krok w krok no i wreszcie niespodziewanie zaatakowało i dopadło. Głowa boli, z nosa się leje, oczy spuchnięte, w gardle mam chyba całe pole kaktusów bo drapie niemiłosiernie no i przełykanie to nie lada wyczyn bo wszystko boli jakby to była tortura specjalnie wymierzona we mnie... Jednym słowem naleśnik ze mnie i tyle. Wczoraj chciałam się zarejestrować do lekarza to powiedziano mi że najwcześniej w czwartek jest wolny termin... żarty jakieś kurcze. Poszłam dziś z samego rana i zażądałam przyjęcia bo do czwartku to mogłabym nie dożyć... okazało się że bez problemu , więc usiadłam wkurzona pod drzwiami gabinetu i czekałam na swoją kolej. O służbie zdrowia wypowiadać się nie chcę bo nie mam ochoty się nakręcać... W każdym razie obyło się bez antybiotyku , dostałam coś tam na wzmocnienie, jakieś kropelki na gardło, zalecenie żeby nie mówić za dużo bez potrzeby i czekać na cud. No więc na razie czekam... Zobaczymy czy to czekanie przyniesie zamierzone efekty bo w najbliższy weekend mieliśmy jechać do Wrocławia... Oby nie trzeba było zmieniać planów...


12 komentarzy:

  1. Współczuję Ci Wiolu. Nikt nie lubi chorować i spotykać się ze służbą zdrowia. Ja od kilku tygodnie robię wszystko, by się nigdzie przypadkiem nie przeziębić. Pogoda ciągle zmienna, więc o złapanie czegoś łatwo. Tym bardziej, że pracuję w szpitalu, zarazków tam pełno. Ale widzę, że już chyba na większość chorób się uodporniłam. Niemniej codziennie profilaktycznie biorę rutinoscorbin, staram się pić dużo wody i odżywiać w miarę zdrowo. Jak na razie (odpukać) wszystko działa:)

    Tobie życzę szybkiego powrotu do zdrowia i dobrego samopoczucia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja byłam święcie przekonana że wystarczająco dobrze dbam o sebie i że mi nie straszne żadne wirusy a tu masz ci los... jak na złość i to przed długim weekendem ... Ty się chociaż nie daj :)

      Usuń
  2. Szybkiego powrotu do zdrowia życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdybym mogła nieśmiało zaproponować, Wiolu: dużo ciepłych płynów pij, lekkich herbatek, naparów ziołowych. Bardzo polecam herbatę, do której przed zaparzeniem wsypuję sporą szczyptę cynamonu i imbiru, a po 10-min. parzeniu dolewam sok z 2-3 plastrów cytryny i uzupełniam łyżeczką miodu. Kto lubi imbir, ten nie ma problemu z ostrym smakiem herbatki, a kto nie lubi, niech polubi czym prędzej - bo jest bakteriobójczy bardzo, bardzo.
    I Wiolu, nie wiem, jaka jest Twoja praktyka, ale na podstawie swojej wiem, że takie przeziębienie musi być wyleżane - nie w ubranku pod kocykiem, tylko w piżamie i w pościeli.
    Kurację warto uzupełnić inhalacjami na bazie olejku pichtowego (miseczka z gorącą wodą, parę kropli olejku, ręcznik na głowę, wdychać nosem, wypuszczać ustami).
    Dwa dni i po chorobie. No!
    Uściski, dużo zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Kochana jesteś :)) Domowe sposoby zawsze sa sprawdzone i najlepsze :) O imbirze słyszałam dużo dobrego i na pewno go wykorzystam w swojej kuracji, a co do reszty zaleceń też sie dostosuję :)) mam książke do czytania więc do łóżka będzie jak znalazł :) A do tego wszystkiego dołącze jeszcze czosnek bo też wiem że to taki naturalny antybiotyk :) Parówkę dziś sobie też robiłam , ale z innego olejku , mam nadzieję że zadziała tak dobrze jak tem o którym Ty piszesz :)) Mam jeszcze w planach moczenie nóg w gorącej wodzie z solą i płukanie gardła ... ja to wszystko nie zadziała to ja juz nie wiem ... :))

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nie, to nie to. Po prostu takie paskudne przeziębienie... i już :)

      Usuń
  5. Współczuję ... kuruj się ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Leż, leż, leż, pij wodę z miodem i imbirem, a wszystko będzie dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak robię :)) Oby to pomogło :))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...