Obserwatorzy

środa, 29 sierpnia 2012

Koniec remontu ale niesmak pozostał...

Wreszcie nastał tak bardzo wyczekiwany przeze mnie dzień - koniec remontu. Jakąś godzinę temu robotnicy zebrali ostatnie swoje klamoty i zamknęli za sobą drzwi na dobre :)) Nagle w mieszkaniu zapanowała błoga cisza, cisza której od półtora tygodnia tak bardzo mi brakowało... Doczekałam się :) Jest fantastycznie a będzie jeszcze lepiej kiedy posprzątam ten wszędobylski kurz i poustawiamy z M. meble na swoje miejsca, być może skorzystamy z okazji i zrobimy małe przemeblowanie...hmmm... kusząca propozycja :) Wszystko ładnie pięknie ale po dzisiejszym pożegnaniu z robotnikami pozostał mały niesmak... Dlaczego? Ano można się domyślić, bo przecież jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Przed rozpoczęciem remontu umówiliśmy się z Panami robotnikami, że to czego nie obejmuje gwarancja zrobią na tak zwana fuchę za połowę stawki jaka obowiązuje za takie usługi. Bardzo ochoczo zareagowali na naszą propozycję i ucieszyli się że dodatkowa kasa wpadnie za dodatkową robotę - jakby nie było - w godzinach pracy. Od razu ustaliliśmy stawkę za metr i panowie przystąpili do dzieła. Na następny dzień pokazałam im wyliczenia ile metrów wychodzi do dodatkowej roboty, przemnożyłam im to wszystko razy stawkę jaką zaakceptowali i wyszła magiczna kwota 500 zł. Nie za bardzo chcieli nawet patrzeć na te moje wyliczenia, bo "ile Pani da to tyle będzie". No więc powiedziałam że dam 500 zł - powiedzieli OK. Przed weekendem dostali zaliczkę 300zł (wiadomo na co ;)) i jeszcze raz przypomniałam im że resztę czyli 200zł dostaną na koniec no bo miało być "po robocie". Tak więc skoro dziś koniec roboty to ja wyciągam z portfela pozostałe 200zł i dziękując za pracę wręczam kasiorę jednemu z panów bo drugi już wcześniej wyszedł na inną "robotę". Ten wziął, schował do kieszeni, podziękował i wyszedł z wiaderkami zapowiadając że wróci jeszcze po drabinę. Kiedy wrócił po kilkunastu minutach po drabinę oświadczył że tej kasy to trochę mało i ten jego kolega mówi żebym dorzuciła jeszcze "na flaszkę". Zagotowało się we mnie bo przecież wszystko było ustalone, wiedzieli ile dostana pieniędzy, mogli mówić od razu że za tyle nie zrobią - zrozumiałabym przecież i ustalilibyśmy jakieś inne kwoty! A teraz jak już dostali i mówią że mało?! O matko huto! Co za cymbały pomyślałam sobie! Pytam się dlaczego mało, przecież było ustalone ile za metr i w ogóle to o co teraz chodzi? No jasnej odpowiedzi nie otrzymałam, żałowałam tylko że nie ma w domu mojego męża bo pewnie jego o dodatkowa kasę by nie prosili, a że babka sama w domu to na pewno coś jeszcze dorzuci... No i dorzuciłam na tą flaszkę jeszcze 50 zł bo jak na złość nie miałam drobniejszych pieniędzy. Teraz żałuję że im dałam, ale szczerze mówiąc to bałam się nie dać. Może to głupie ale wystraszyłam się że jak nie dam to mi coś zrobią albo pewnego dnia przyjdą odebrać zaległy dług z odsetkami. ;) Głupia ja, głupia wiem... ale jak to mówią "mądry Polak po szkodzie" ... No i tym sposobem niesmak pozostał... 

26 komentarzy:

  1. Cieszę się, że wreszcie już po remoncie i możecie się cieszyć jak by nie patrzeć nowym mieszkaniem.
    Przemeblowanie bardzo polecam!
    a panowie zachowali się bardzo nie w porządku!
    Ale nie przejmuj się tym, tylko ciesz nowym mieszkankiem! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj , uwierz mi że ja cieszę się chyba bardziej :)) Wreszcie święty spokój :)) No ale ten numer z kasą faktycznie kiepski... grunt że wszystko odświeżone :)

      Usuń
  2. Niestety tak to już bywa... szczególnie z robotnikami :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... to chyba juz taki ich "znak firmowy" ;)

      Usuń
  3. chyba normalne w naszym świecie ...niestety
    Wiola ... zapomnij ... masz czyściutko !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, niestety... takie cos powinno być rzadkościa jeśli w ogóle powinno się zdarzać :) Ale masz rację, zapomniec i cieszyć się świeżością :))

      Usuń
  4. Wiesz co, nie dziwię Ci się ani z jednej strony, ani z drugiej. Też bym się troszkę bała nie dać... i chyba by mnie szlag trafił po daniu... nieciekawa sytuacja... ale dla mnie na przyszłość dobra rada... załatwiać takie sprawy nie w pojedynkę... poniekąd dziękuję za przykład z życia... :) głowa do góry!


    P.S. Zasnęłaś przy obiedzie? Mam nadzieję, że twarzy z talerza nie wyciągałaś? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, czy w ogóle z takiej sytuacji jest idealne wyjście ? :) Hmmm...
      P.S.
      no niestety zdarzyło mi się i bardzo mnie to zaskoczyło bo to był mój pierwszy raz ;) Ale na szczeście talerz nie ucierpiał, twarzy z zupy wycierac nie musiałam a i z krzesła też nie spadłam :))

      Usuń
  5. Wkurzające to, ale też zapewne bym im dała. Kto wie co takim potem do głowy trafi jak już wiedzą, gdzie sie mieszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę że nie jestem sama, a już miałam wyrzuty sumienia że taki mięczak ze mnie i nie umiem sie postawić :)

      Usuń
  6. dobrze, że dałaś teraz chociaż spokojnie śpisz ;) też bym się tak zachowała w podobnej sytuacji najważniejsze, że skończyli i oby nigdy więcej nie wracali Ci fachowcy od "flaszki"

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj chyba ze mną było by dokładnie tak samo:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym nie dała. Już taka jestem. Jak widzę dziadostwo i krętactwo to coś się we mnie gotuje i nie popuszczę. A co do Waszych robotników to z opowiadania widać, że niestety nie byli profesjonalistami...Mam nadzieję, że robotę wykonali dobrze;)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to gratuluję . To że chcieli dodatkowej kasy to nie świadczy o nich dobrze ale robotę zrobili jak trzeba

      Usuń
  9. Ja pewnie też bym dała :)
    Teraz Wiola to już po frytkach, nic już nie zrobisz, nie rozpamiętuj, bo będzie Ci tylko smutniej.
    Czekamy na fotorelację mieszkanka po remoncie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to fakt, po frytkach :) fajnie powiedziane :) fotorelacja juz niedlugo... :)

      Usuń
  10. Jejq, co za chamstwo!! Skoro wszystko było ustalone, to dlaczego na końcu pan robotnik zmienił zdanie? I tak dużo sobie dodatkowo dorobili... Nic nie poradzisz, dasz palec to chcą całą rękę...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bym nie dała :P o na pewno :)
    Jak się umawiam tak, to tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to gratulacje asertywności :) Wychodzi na to że jestem mięczak :)

      Usuń
  12. Cieszę się razem z Tobą z zakończenia remontu =)
    Co do 50 zł, to niefajnie. Następnym razem musisz być bardziej asertywna =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) z tej radości to wypadałoby to oblać :)

      Usuń
  13. No to i są właśnie fachowcy u nas w kraju. Dostaną więcej za dodatkową robotę to im jeszcze w dupach (za przeproszeniem) źle i chcą więcej. Porażka. Dobrze, że zrobili i Ci się z domu wynieśli. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja wierzę że są też i tacy którzy nie kantują na każdym kroku :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...