Czuję się jakbym miała jakieś cholerne deja vu... Już kiedyś w tym miejscu byłam i zatoczyłam koło wracając do punktu wyjścia. Po wizycie u mojej ginekolog nie poczułam zamierzonej ulgi, wręcz przeciwnie. Poczułam jakby jakiś wielki kamień na mnie spadł. Noszę go od wczoraj i ciężko mi z nim. Zalecenia takie jak kiedyś już dostałam, w dalszym ciągu luteina no i skierowanie do specjalisty od niepłodności - tym razem innego, podobno dobrego. Oby! Niestety terminy są strasznie odległe na fundusz więc postanowiłam nie czekać do przyszłego roku tylko pójść na prywatną wizytę. Czeka mnie znów cały pakiet badań hormonalnych do zrobienia, zapewne nowy pan doktor zaleci badanie drożności jajowodów, może jeszcze jakieś inne badanie... Ech... Czego się nie robi żeby móc wreszcie potrzymać w ramionach swoje maleństwo... Mam nadzieję że nastąpi to już niedługo.
Wiola... czego sie nie robi dla potomstwa... dasz radę... zobaczysz !!!!
OdpowiedzUsuńbuziak
no właśnie, ja wiem że zrobie wszystko co tylko możliwe :)
UsuńŻyczę Ci tego z całego serca. Tak samo bardzo jak życzę tego również sobie. Też mam ostatnio ciężkie dni. I już chyba nie potrafię udawać, że jest inaczej :(
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki, będziemy Mamami, obie ! :)
UsuńWiem, że to zabrzmi banalnie ale trzeba wierzyć, zobaczysz uda się:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię,
wierzę ... przynajmniej sie staram :)
UsuńNastawienie psychiczne jest również bardzo ważne ! Badania są potrzebne, ale za moment się skończą. ! Będzie dobrze .
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo :)
UsuńI ja dopiszę się do głosów powyżej - nastawienie to niemal pewny sukces. Wiem, że CI ciężko, nie umiem nawet sobie tego wyobrazić i przykro mi kiedy piszesz jak Ci źle. Ale spróbuj się nie załamywać - będzie dobrze:) Może to TEN lekarz??? Na pewno! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Hej Iduniu, dzięi za wsparcie, ja mam nadzieję że to TEN lekarz i że wreszcie bedzie wszystko tak jak być powinno... :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńJa Ci na prawdę współczuję, bo ja dopiero teraz czuję jakie to wyczekiwanie jest okropne.
OdpowiedzUsuńno tak, dzień za dniem sie dłużą i każdy przynosi to samo rozczarowanie że ciagle nic... To jest okropne uczucie
UsuńWierzę, że niedługo będzie po wszystkim ; )
OdpowiedzUsuńoch, jak bym chciała... :)
UsuńZ całego serca tego Ci(Wam) życzę:)
OdpowiedzUsuń(nie) dziękuję - żeby nie zapeszyć :)
UsuńGłowa do góry, Wiolu. Wiem, że łatwo mądrzyć się tym, którzy zasmakowali radości macierzyństwa, ale starając się nie mądrzyć, napiszę tylko, że skupiamy wokół Ciebie samą pozytywną energię, starając się wesprzeć spełnienie się Twoich pragnień o dziecku. Musi się wreszcie udać. Pamiętaj o tym!
OdpowiedzUsuńWierzę, że ten post, w którym obwieścisz nam swoją radosną nowinę, pojawi się w niedalekiej przyszłości - i pewnie w najmniej spodziewanym momencie:) Uzbrój się w cierpliwy spokój i podbuduj wiarę w sukces, Wiolu kochana. Zrzuć kamień!
Uściski!
Dzięuję Kochana, tą pozytywną energię da się wyczuc i trzyma mnie ona przy resztkach mojego optymizmu. Dziękuje że jesteś, że wspierasz bo w takich chwilach to dla mnie na prawdę wazne i potrzebuję takich pozytywnych mysli. A co do kamienia postaram się go zrzucić, oby nie przygniótł mnie kolejny... Pozdrawiam serdecznie
UsuńZ bloga na blog i wszędzie smutno i ciężko... Taki okres chyba. Ale Kochana! Głowa do góry. Nie może być przecież ciągle pod górkę.
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki. MOCNO!!!
No taki czas jakiś smutny - pogoda chyba faktycznie pogłębia taki ponury nastrój... Oby za zakrętem było już z górki.... :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze to się nie poddawać!
OdpowiedzUsuń