Jutro raniutko mój M. wyjeżdża do Francji w delegację. Od rana proszę go żeby zainteresował się pakowaniem swoich rzeczy bo znając życie to wieczorem ja będę musiała spakować walizkę. No więc M. robi podchody jak pies do jeża. Pierwsza próba spakowania czegokolwiek skończyła się na otwarciu walizki i położeniu na podłodze. Po jakiejś godzinie była próba nr 2. No i tu już mamy postęp bo w walizce wylądowały rzeczy niezbędne tj. bielizna, pidżama, ręcznik i buty. No i po tym czasie nastąpiła przerwa - zmęczenie materiału. Próba nr 3 odbyła się niedawno po wypiciu kubka kawy, najwidoczniej kawa dodała M. dużo sił i podjął się kolejnej walki z pakowaniem. Tym razem wyjął z szafy koszule, które ewentualnie nadają się do zabrania - BRAWO! Ja chcąc pomóc pozbierałam kosmetyki z łazienki i włożyłam mu do kosmetyczki. Kolejna, 4 próba nastąpi pewnie za jakiś czas no bo teraz fajny program w TV no i po obiedzie jakoś tak ciężko w brzuchu - to jestem w stanie zrozumieć bo i mój brzuch jakoś się zrobił ciężki. Do wieczora jeszcze daleko więc mam nadzieję, że z pakowaniem się wyrobimy :) Swoja drogą to nie wiem, czy wszyscy faceci mają takie podejście do pakowania się na wyjazd?? Czy tylko mój M. tak bardzo tego nie lubi że musi sobie to ciężkie zajęcie dzielić na kilka etapów ? :) Ech... faceci... No i jeszcze prowiant na drogę - to już moja działka. Ponieważ M. razem z kolegą jadą tym nieszczęsnym samochodem ( ubolewam nad tym bardzo ale już przestałam zrzędzić bo nic to nie zmieni) przyda mu się coś do przegryzienia, tym bardziej że do Francji będą jechali kilkanaście godzin. M. uwielbia schab pod każą postacią więc poprosił o coś ze schabu na drogę. Ok, się zrobi :)) Dla Mężusia wszystko :) No i coś słodkiego obowiązkowo na poprawę koncentracji - przyda się na pewno. Tak więc do roboty :)
Źródło: http://www.iamstaggered.com/usa/featured/how-to-pack-a-suitcase
Przekąskę znalazłam w tesco, z tym, że w UK. Może w Polskim też będzie?
OdpowiedzUsuńDzięki za rade;)
Miłego pakowania i udanej podrózy dla męża;)
Pozdrawiam
Zobacze w naszym , może znajdę :) Pakowanie już zakończone sukcesem :))
Usuńtak to już jest z tą naszą płcią brzydką ...hihi
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jak koń pod górkę... ciężko :)
UsuńFaceci nie lubię takich czynności. Mój albo pakuje się podobnie do twojego M. albo całkowicie odwrotnie, czyli ekspresowo wrzuca wszystkie potrzebne rzeczy i już;) Ale jeszcze nigdy nie musiałam mu pomagać albo czegoś donosić. Trudno, zapomni czegoś - jego strata;)
OdpowiedzUsuńNo to teraz sama zostajesz w domku;) Będziesz rządzić! ;) Powodzenia ;))
No tak, ale ja też nie lubię się pakować a nie robię z tego takiego problemu :)) Raz dwa i po problemie :) Bede rządzić :) A co! :))
UsuńPowiem Ci, że czytając Twojego posta zrobiło mi się... strasznie smutno. Rozstanie, nawet na krótko, jest niesamowicie smutne. Życz mężowi szerokiej drogi
OdpowiedzUsuńNo cóz, zamysł posta był inny, miał być raczej śmieszny , no cóż... Każdy interpretuje na swój sposób :)) Pozdrawiam
UsuńWspanialy Post !
OdpowiedzUsuńWesoly, prawdziwy i szalenie wnikliwy w meska nature !
Sciskam Wiolu!
Dzięuję Alinko :) Taki właśnie miał być :) Pozdrawiam gorąco
Usuń