Wczorajsze przygotowane przeze mnie niespodzianki urodzinowe dla mojego M. bardzo mu się spodobały. Po powrocie z pracy czekał na niego już pyszny obiadek przy świecach, potem wręczyłam mu prezent (m.in. książka Kamasutra)
Książka wywołała nie małe zainteresowanie mojego faceta i tajemniczy uśmiech na twarzy :)
Potem był pyszny deser, m.in. kremówki i pyszny ambasador...mmmm...
A wieczorem zaszyłam się w łazience i przygotowałam dla M. wspaniałą relaksującą kąpiel. Zapaliłam kilkadziesiąt świec, do wody wrzuciłam kule musujące które wytworzyły wspaniałą piane, pianę posypałam rozpuszczalnymi w wodzie płatkami róż do kąpieli ... pięknie pachniało było cieplutko i nastrojowo. M. był bardzo zaskoczony ale chętnie wskoczył do wanny i moczył się w niej prawie pół godziny. Po tym relaksującym doznaniu zaprosiłam go do sypialni także oświetlonej świecami i zaproponowałam mu masaż. Mruczał z radości jak kot :)) Potem cały wieczór uśmiech mu z twarzy nie schodził :)) A to uczucie że sprawiłam mu radość było bardzo przyjemne... było i jest. Bo uśmiech moich najbliższych to dla mnie zawsze najpiękniejszy prezent. No i jest bezcenny oczywiście :))
Dziś Mikołajki - kolejne święto :) Kolejny prezent niespodzianka już czeka :)
Dziś Mikołajki - kolejne święto :) Kolejny prezent niespodzianka już czeka :)
A na zdjęciach poniżej ozdoby świąteczne które przybyły ostatnio w moim mieszkaniu :))
Jesteś romantyczką :) Też kiedyś tak zabiegałam o względy swojego M. ale z czasem mi przeszło - życie pokazuje że nie warto
OdpowiedzUsuńOj, to prawda... jestem romantyczką i to jeszcze jaką :)) A jak na razie uważam że warto zabiegać o kogoś kogo się kocha :)) Oby to sie nigdy nie zmieniło. Dzięki za odwiedzinki :)
OdpowiedzUsuńPrezent bardzo fajny, też muszę o takim pomyśleć:P a ozdoby śliczne, mam bzika na punkcie takich ozdób ale to pewnie jak większość kobiet:P
OdpowiedzUsuńGratulacje Wiolu! To jest dobra metoda na malzenstwo ! A ozdoby sa poprostu urokliwe !!!
OdpowiedzUsuńDzieki za odwiedziny na moim blogu Life After...
Podoba mi sie twoj blog, wiec sie rozgoszcze na dluzej...
Pozdrawiam cieplo !
P.S. Ja jestem urodzona Tarnowianka, Krakow jest drugim MOIM miastem !
Alina
Kasiu - to prawda że większość z nas - kobiet ma bzika na punkcie róznych świecidełek i pierdołek - ze tak to nazwę :))
OdpowiedzUsuńAlinko - dziękuję bardzo za odwiedziny. Cieszę się że spodobało Ci się u mnie :) Co do rozgoszczenia się to bardzo proszę - szkoda że nie mogę podać Ci powitalnej kawy albo herbatki :) Ale kto wie, może kiedyś będzie taka możliwość :) Z tego co piszesz to jesteś " swój człowiek" :) Pozdrawiam serdecznie