No i jak to mówią "wszystko co dobre szybko się kończy" tak i u nas "święta, święta i po świętach". Zostały tylko pełne brzuchy, resztki jedzenia w lodówce i wspomnienia :) Trochę bałam się tych świąt szczerze mówiąc bo pierwszy raz w swoim życiu nie spędziłam ich ze swoją rodzina czyli z Mama i Babcią. W tym roku pojechaliśmy do Teściowej. No i oczywiście nie taki diabeł straszny jak go malują, było bardzo miło, rodzinnie i sympatycznie mimo że Wigilia odbyła się w bardzo kameralnym 3-osobowym gronie, ale nie mogłam nie myśleć łamiąc się opłatkiem z moją nową rodziną o tych którzy są gdzieś tak daleko ode mnie i beze mnie a raczej ja bez nich... Jak co roku przed Wigilią zrobiłam stroiki - jeden z nich pojechał do Teściowej. Bardzo jej się podobał ( uff.... kamień z serca) :)
Nie mogłam też nie mieć swojego wkładu w te święta i nie przygotować nic do jedzenia... Zabraliśmy więc domowej roboty śledziki, grzybki marynowane, 5 karpi które mój mąż zjadł sam!! i sernik :) Wszyscy chwalili więc czułam się dowartościowana :)
Wigilia i pierwszy dzień świąt minęły szybko i niezbyt leniwie więc wraz z M. postanowiliśmy drugi dzień świąt spędzić sami w naszym mieszkaniu. Zapaliliśmy świece, rozbłysły światełka choinki , otworzyliśmy winko i nalewkę z żurawiny mojej Mamy, otworzyliśmy paczkę ciastek które dostaliśmy od siostry M. z Londynu i delektowaliśmy się tym czasem spędzonym tylko we dwoje. Było bardzo romantycznie i czule... Chciałabym więcej takich wieczorów w naszym życiu.
Stroiki zrobilas bardzo urocze !
OdpowiedzUsuńA jesli chodzi o romanyczne "sam na sam" z mezem
to zycze Ci ich jak najwiecej w Nowym Roku i calym zyciu !
XOXO
Dziękuję Alinko :) Żartowaliśmy sobie z mężem nawet że może w przyszłym roku zajmę się sprzedażą takich stroików :)) A za te romatyczne zyczenia bardzo dziękuję - chciałabym aby sie spełniły :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń