Obserwatorzy

środa, 7 grudnia 2011

Bieganina i biurokracja...

Dziś od samego rana jestem jak to się mówi na wysokich obrotach. Miałam do załatwienia kilka spraw więc postanowiłam, że jak zacznę wcześnie rano to będę mieć jeszcze całe popołudnie dla siebie. Wczoraj nastawiłam budzik na 6:30. Pomyślałam że wstanę wcześniej, zjem sobie spokojnie śniadanie, wypiję kawusię i dopiero zacznę załatwianie. Wszystko byłoby OK gdyby dziś rano zamiast  ustawić budzik na drzemkę  gdy zadzwonił to przypadkowo go wyłączyłam. Ech... Dobrze że przebudziłam się przed 8. Chyba jakaś intuicja mi podpowiedziała że jak się zaraz nie ruszę to nici z wolnego popołudnia. Wbiegłam do łazienki, potem zjadłam w biegu kawałek kanapki. Na kawę już nie wystarczyło czasu więc tylko szybki łyk wody i na autobus biegiem . Pierwszy punkt moich dzisiejszych załatwiań to przychodnia rehabilitacyjna - ciągle moje kolano nie jest w najlepszej formie. Tam na szczęście miła pani doktor wypisała mi skierowanie na rehabilitację ale co z tego - najbliższy termin na refundowane zabiegi to początek lutego. Ręce mi opadły. Zaraz będę dzwonić po innych przychodniach - być może gdzieś w Krakowie są jakieś ludzkie terminy. Kolejny punkt na mojej liście spraw do załatwienia to wizyta u rzecznika konsumenta. Ciągle dochodzimy swoich praw w walce z biurem podróży które chce nam wcisnąć śmiesznie małe odszkodowanie i pozbyć się problemu. Będziemy walczyć do końca. Mam nadzieję że wygramy ta walkę. Potem wizyta w banku, małe zakupy, i najgorsze co może być - Urząd Skarbowy. Wezwali mnie bo okazało się że brakuje im moich danych więc musiałam pofatygować się na "koniec świata" żeby dopisać dwa słowa w nip-3. Paranoja. Powinna być możliwość żeby elektronicznie móc takie rzeczy załatwiać. Ech... no ale najgorsze mam już za sobą.  Teraz popijam cieplutką kawkę na którą rano brakło czasu i muszę pomyśleć o obiedzie... Sama nie wiem co dziś zrobię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...