Obserwatorzy

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Myślałam że to się zdarza tylko w filmach...

Czy zdarzyło się Wam kiedyś, że lekarz zasnął podczas wizyty? Ja doświadczyłam tego ostatnio na własnej skórze i szczerze mówiąc, nie uwierzyłabym, gdyby ktoś mi o takim zdarzeniu opowiadał. To był szok dla mnie i dla mojego męża kiedy podczas analizowania moich wyników krwi lekarz zamknął oczy i po kilku sekundach zaczął lekko pochrapywać. Konsternacja, bo nie wiedziałam czy to jakiś żart czy to się dzieje na prawdę. Stuknęłam w biurko, ocknął się. Przez chwilę wydawał się wytrącony z rzeczywistości ale przypomniał sobie, że ma do przeanalizowania wyniki. Powieki miał cały czas ciężkie jak z ołowiu, co chwile mrużył oczy. Musiałam o każdy wynik dopytywać czy jest OK, bo nie miałam pewności, czy on to w ogóle czyta. Okazało się, że CRP mam za wysokie. Kazał powtórzyć. Potem stwierdził, że zrobimy USG, ale poklikał coś w komputerze i znów zasnął. WTF?!? Czy to dzieje się na prawdę? Po kilku sekundach zaczęłam mówić do niego nieco podniesionym głosem - znów wrócił do rzeczywistości, ale o USG już nie wspomniał (nawet mu nie przypominałam bo bałam się, że i tak przeprowadzi je z zamkniętymi oczami). Poprosiłam o receptę na leki, które mi się kończą, zaczął wypisywać. Zasnął przy adresie... W tym momencie to już przestało być śmieszne. Zaczęłam mu na głos dyktować bo stwierdziłam, że inaczej to albo znów zaśnie albo się pomyli. Do numeru PESEL było ok, jak zaczął wpisywać nazwy leków zaczęło się znowu. Zdążył napisać tylko Euthyr.... i oczy się zamknęły a jego ręka bezwładnie nakreśliła długą krechę przez całą receptę. Czy to się dzieje na prawdę? Przecież takie rzeczy ogląda się tylko w filmach i to w dodatku kiepskich komediach... Byłam już wkurzona. Znów obudziłam doktorka. Zaczął znowu znęcać się nad receptą. Zasnął nad nią jeszcze dwa razy. Recepta wygląda jakby wypisywał ją 5-cio latek, jest pokreślona, mam na niej pięć parafek i pięć pieczątek. Mam nadzieję że nie będzie problemu z realizacją recepty w aptece. W pewnym momencie miałam tylko ochotę wyjść z gabinetu i  nie wrócić. Ale jeszcze L4. O rany... tu też była niezła batalia. Lepiej by było gdyby mi dal papierki i samej pozwolił wypisać druczek. Zwolnienie też pokreślone... Masakra. Po 30 minutach męczarni wizyta dobiegła końca. Wyszłam z receptą, zwolnieniem i kłębowiskiem myśli w głowie bo tak na dobrą sprawę to nie dowiedziałam się niczego o moim obecnym stanie i o Maleństwie. Mój mąż też był bardzo zniesmaczony. Niestety to nie był koniec przyjemności w tym dniu bo za ten "spektakl" musieliśmy zapłacić 200zł. To nie są tanie rzeczy ;) Jutro idziemy do innego lekarza, mam nadzieję mniej przepracowanego i kompetentnego. 

Dziś mamy 17 tydzień i 2 dzień ciąży

6 komentarzy:

  1. Uśmiałam się trochę czytając to! :D
    Faktycznie trudno uwierzyć, ale ja bym wyszła i nie zapłaciła, bo nie była to fachowa wizyta według mnie niestety. Jak jakiś żart raczej.
    Wierzę, że wszystko będzie dobrze! :)
    Trzymajcie się ciepło razem z maleństwem! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, czułam się jak w ukrytej kamerze. No ale cóż, szok zrobił swoje i zapłaciliśmy za wizytę. Mam nadzieję że nigdy więcej cos takiego mi sie nie powtórzy. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Głupio to mówić, ale chyba go rozumiem... :P Ja pod koniec roku jestem tak przepracowana, że też zasypiam ostatnio na stojąco... A może to narkolepsja?! Tak czy owak - ten człowiek odpowiada za coś ważniejszego w pracy, niż ja. I nie powinno go być na tym stanowisku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak mówisz, to przepracowanie. Ale w takim stanie człowiek nie powinien przyjmować pacjentów bo bardzo łatwo cos przeoczyć kiedy cały czas się śpi :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Nie, no ja bym sie chyba zaczela zastanawac czy nie jestem w ukrytej kamerze! Albo facet byl po 3 dyzurach bez odpoczynku, albo lyknal tabletek nasennych, albo... nie wiem juz co... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe ... Dokładnie :) Mocarz odpada bo byłby pobudzony ;) Ale tak poważnie to wtedy nie było mi tak do śmiechu :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...