Wczoraj postanowiłam zrobić coś miłego dla mojego M. I tak całymi dniami siedzę w domu więc postanowiłam urozmaicić sobie monotonię dnia codziennego i zabrać się za pieczenie. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz piekłam ciasto więc pora odświeżyć sobie co nieco. :) W ręce wpadła mi dawno temu kupiona książka z przepisami na pyszne czekoladowe desery, a że M. to czekoladowy potwór postanowiłam poeksperymentować i zrobić coś czego jeszcze nie robiłam ale koniecznie z czekolady :) Wybór był trudny bo na każdej stronie coś kusiło, tyle tych pyszności i takie piękne zdjęcia że ślinka cieknie po brodzie... (Doszłam do wniosku że książki kucharskie to najlepsze książki bo w moim przypadku powodują wydzielanie endorfin :))) Po dłuuuuższej chwili zdecydowałam się na "Nieziemsko czekoladowe brownie" :) Przygotowałam wszystko i zabrałam się do dzieła. Zapach czekolady unosił się w całym mieszkaniu i dopiero wtedy endorfiny zaczęły się wydzielać... :) Ale muszę się pochwalić że nawet palca nie oblizałam - przecież trzymam dietę :) Zapach był wystarczający.
Po godzinie w piecu stwierdziłam że udało się :) Sukces :) Pięknie wyglądające i jeszcze piękniej pachnące ciacho :)))
A dziś już połowy nie ma... Chyba mamy myszy w domu ;)
Dobry wybór :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Nie ma to jak porządna dawka dobrej czekolady :)
UsuńMogę kawałek? ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, częstujcie się :)
UsuńAle mi smaka narobiłaś! :)
OdpowiedzUsuńCiasto proste w przygotowaniu więc jeśli masz ochotę to możesz je w krótkim czasie przygotować :)
Usuń