Dziękuję Wam Kochane za takie miłe słowa odnośnie mojej fryzury. Może rzeczywiście "nie taki diabeł straszny jak go malują" :) Powoli przyzwyczajam się do nowej fryzury a najbardziej zadowolona jestem wtedy kiedy nie trzeba spędzać godziny przed lustrem układając włosy - w tej chwili to u mnie krótka piłka, 5 minut suszenia, przeczesywania palcami, potem wielkie wałki na 15 minut i fryzura gotowa. W ekstremalnych sytuacjach można podprostować końce, ale nie koniecznie :) I za to duży plus dla fryzury - oszczędność czasu na maxa :)
A jutrzejszy dzień napawa mnie strachem, stresuję się już od rana - jutro pierwszy dzień w pracy po takiej mega długiej przerwie. Co to będzie... Już widzę zapchaną skrzynkę, tony niezałatwionych spraw, pewnie znajda się też i takie które będą przeterminowane.. Ech... Przyznam szczerze że niechętnie jutro pojawię się w biurze - no ale cóż, nie ma wyjścia, pracować trzeba :( Tak więc głęboki wdech, może policzę do 10 i proszę Was o wsparcie mentalne i podesłanie dobrych emocji w moją stronę - jutro będzie mi to bardzo potrzebne... :))
Źródło: http://iqkartka.pl/ |
Kochana :) przegapiłam Twój wpis o fryzurze. Poszybowałam w dół i nadrobiłam :) zawsze trzeba kilku dni, aby się przyzwyczaić :) mnie to zwykle zajmuje dwa tygodnie, ale tak to jest kiedy się tnie krótko... a co do jutra... pamiętaj, że nastawienie jest baaaaaaardzo ważne. Dlatego nie oczekuj strasznych rzeczy, bo nadejdą. Wypatruj tych miłych! Tęskniące koleżanki? Ulubiony kubek? Nie wiem co lubisz w swojej pracy... poszukaj tych miłych punktów :) weź coś smacznego do jedzenia! Ja to uwielbiam :) albo jakąś herbatkę ulubioną. I ubierz ulubione ciuchy, żeby czuć się komfortowo i wygodnie. W stresujące dni upinające ubrania są najmniej potrzebne... Jestem z Tobą :) Powodzenia :) Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPopieram Małą Mi z całej siły. Lepszych rad nie potrafiłabym Ci podrzucić. Może tylko takie spostrzeżenie, że sama srogo stresuję się robotą co niedziela i uważam, że nie przeżyję w niej kolejnego dnia. Ale kiedy w poniedziałek jestem już na jej progu, nagle cały ten stres dematerializuje się w niepojęty sposób, odfruwa w nieznane. I tak jest co tydzień:) Nie masz tak? Nie wierzę:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Praca, praca będzie dobrze, w końcu to odgruzujesz! Ja też myślę nad zmiana fryzury, ale Pan Poślubiony kocha moje długie włosy. Mnie męczy rozczesywanie loków przez 1h przed lustrem...brrr
OdpowiedzUsuńI jak poszło??? Przeżyłaś, to pewne, bo się u mnie odezwałaś :) ale jak?? Trzymałam kciuki za Ciebie :)
OdpowiedzUsuńP.S. Oooooooooooch no przestań! Moje następne urodziny też będą okrągłe :) i mam nadzieję, że będę je mogła zorganizować w nowym domu :) Okrągłe czy nie zawsze to nasz dzień!
moje również, żegnam właśnie swoje ostatnie naście ! ; D
UsuńA fryzura piękna, więc i miłe słowa padają ; p
Genialny obrazek :D
OdpowiedzUsuń