Zanim przejdę do opisu kosmetyków które wykończyłam muszę koniecznie pochwalić się że ostatnio dopisało mi ogromne szczęście :)) Brałam udział w konkursie zorganizowanym przez Eveleo na jej blogu Kobieta przed 30 (pisałam o tym już TUTAJ ). Radość moja była tym większa że miałam ochotę na ich zakup bo właśnie od Eveleo dowiedziałam się o nich duzo dobrego. Jeszcze przed Świętami listonosz przyniósł mi wielką paczkę a w niej płyn do kąpieli (oliwka i buriti) , żel pod prysznic (jedwab i noni) oraz mydło w płynie (figa i irys). Dołączona była także świetna kartka z życzeniami świątecznymi :)) Bardzo za wszystko dziękuję :)) A oto moje cukiereczki :)
A teraz do rzeczy :) W marcu wykończyłam dość dużo różnych kosmetyków ale wiem już na pewno że po niektóre z nich na pewno już nie sięgnę. W zasadzie z różnych powodów.
A teraz do rzeczy :) W marcu wykończyłam dość dużo różnych kosmetyków ale wiem już na pewno że po niektóre z nich na pewno już nie sięgnę. W zasadzie z różnych powodów.
Na pewno nie kupię już balsamu do ciała Soraya. Długo się wchłania, klei się po nim skóra, ma jak dla mnie niezbyt fajny zapach i szczerze powiedziawszy nie daje obiecywanych przez producenta efektów antycelulitowych. Kolejnym produktem który na pewno już nie znajdzie się na mojej kosmetycznej półce to zielony krem do rąk z Garniera. Tak długo się wchłania i kleją się po nim dłonie że stosowanie go to męczarnia.
Rozczarował mnie także krem AA do cery naczynkowej (którą niestety posiadam). Jest to krem który nie zawiera w sobie parabenów ani żadnych innych konserwantów i syfów którymi inne produkty są naszpikowane ale z moimi naczynkami na policzkach radził sobie nijak. Skóra była podrażniona i niestety po nałożeniu kremu na oczyszczona skórę czułam pieczenie i szczypanie. Szkoda bo skład ma na prawdę bardzo fajny ale niestety - nie podołał. Wróciłam do poprzedniego kremu Lirene z parabenami niestety - ale daje dużo lepsze efekty.
Ale żeby za smutno nie było teraz o tych kosmetykach które spełniły swoje zadanie i z ich działania jestem zadowolona.
Produktem nr 1 (czego szczerze mówiąc się nie spodziewałam) w walce z celulitem jest Solutions Body Cellu-Sculpt. Po 3 tygodniach stosowania tego balsamu na prawdę zauważyłam efekty. Skóra jest bardziej napięta i dużo gładsza niż przed zastosowaniem. Nie spodziewałam się takich efektów po produkcie z Avonu ale zwracam honor. Akurat ten produkt spełnia swoje zadanie w stopniu bardzo zadowalającym i z pewnością kupię kolejną tubę. Również bardzo zadowolona jestem z żelu do twarzy z Biodermy Sebium. Ponieważ moja skóra na twarzy jest (niestety) mieszana muszę ją dobrze oczyszczać zwłaszcza w strefie T. Ten żel radził sobie z tym doskonale i efekt po jego użyciu jest taki że skóra przez dłuższy czas jest dobrze nawilżona i matowa. Uwielbiam ten żel i na pewno kupię go jeszcze nie raz.
Co do pozostałych produktów to w zasadzie ani nie jestem zachwycona ani nie mogę powiedzieć że są złe. Oceniłabym je jako przeciętne.
nie mam problemu z kosmetykami bo ... bardzo mało ich używam
OdpowiedzUsuńEch.. ja jestem kosmetyczna maniaczka niestety :))
UsuńFajna recenzja! :))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń;) a co prócz balsamu antycelulitowemu robisz w obronie przed tą przypadłością okropną jaką jest celulit??
OdpowiedzUsuńjak na razie to poza kosmetycznymi specyfikami i zdrowym odżywianiem się NIC :)) Ale spokojnie, w planach mam zacząć nordic walking tylko pogoda jakoś nie bardzo sprzyja :)
Usuń