Na dłuuugi weekend mieliśmy tyle planów, tyle atrakcji różnego rodzaju że głowa mała - no ale cóż, moja choroba zweryfikowała wszystko. Wyjazd został przełożony na bliżej nieokreślony termin... Za to wizyta w pewnej klinice dostarczyła nam extremalnych przeżyć (więcej w notce poniżej). Pod koniec tygodnia moja krtań była już w niezłej kondycji więc postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę krajoznawczą po okolicy Krakowa, a że w planach mieliśmy też odwiedziny u Teściowej to i w jej okolicy co nieco pozwiedzaliśmy :) Pierwszym punktem naszej wycieczki była Kalwaria Zebrzydowska, która jako zabytkowy zespół architektoniczno-krajobrazowy i pielgrzymkowy została wpisana w 1999 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
A że z Kalwarii niedaleko do Wadowic (około 15 km) pojechaliśmy jeszcze śladami Jana Pawła II na słynne Papieskie Kremówki :)
Pogoda nam dopisała, była typowo letnia. Piękne słońce i temperatura powyżej 30 stopni Celcjusza dawała w kość, zwłaszcza mnie osłabionej antybiotykami i chorobą. Ale co tam - najważniejsze że nie przesiedziałam calutkiego weekendu w domu :)
Następnego dnia odwiedziliśmy Teściową i tym razem w innej części Polski zorganizowaliśmy sobie mini wycieczkę :) Najpierw odwiedziliśmy małą wieś Świniary, w której znajduje się stary, zabytkowy drewniany kościółek.
A ze Świniar to już tylko rzut beretem do Pacanowa gdzie to wybierał się Koziołek Matołek :) No i my też się wybraliśmy "duże dzieci" :))
W Pacanowie znajduje się też Europejskie Centrum Bajki , które z zewnątrz swoim wyglądem przypomina jakąś kosmiczną bazę wojskową :))
Wszystkie dzieciaki które tam spotkaliśmy aż przebierały nogami z radości :))
Ale w Pacanowie nie tylko kozy kują... Nasze nogi doprowadziły nas do przepięknej bazyliki św. Marcina w której znajduje się sanktuarium Jezusa Konającego, które przetrwało mimo licznych kataklizmów. Bardzo zaciekawiły mnie postacie namalowane na ścianach w bardzo prosty sposób, niespotykany w kościołach.
Ogólnie rzecz biorąc jestem bardzo zadowolona z naszych mini wycieczek. Zobaczyłam miejsca, które mimo że blisko to jakoś nigdy nie było okazji ich odwiedzić. Postanowiłam sobie, że jeśli tylko będziemy mieli jakiś wolny weekend to będziemy organizować sobie takie właśnie wycieczki po okolicznych miasteczkach bo czasami nawet nie wiemy jakie cudowności one w sobie skrywają :)) Jak to powiedział kiedyś ktoś bardzo mądry "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie".
gdzie jak gdzie ale w Pacanowie ... nie byłam !
OdpowiedzUsuńfajnie jak jest ciepło, można sobie odwiedzić ładne miejsca...
pozdrowionka
No to musisz kiedyś się wybrać :) Polecam :) Można się poczuć tam jak dziecko :)))
UsuńFaktycznie nieźle się nazwiedzaliście :D Pacanów! To jest to! Muszę zaproponować to moim znajomym :D Koniecznie :D
OdpowiedzUsuń// Klaudia - zmieniłam nicka, wyjaśnię w którejś z najbliższych notek dlaczego.
Oj tak, Pacanów polecam :) Zaintrygowałaś mnie tą zmianą nicka :) Czekam z niecierpliwościa na wyjaśnienia :)
UsuńWiolu, wspaniała wyprawa! Zrobiłaś piękne zdjęcia, a przy okazji Pacanowa ja znowu nastroiłam się sentymentalnie - przypomniały mi się wszystkie księgi przygód Koziołka Matołka, nie tylko dowcipne i mądre (jak to porównać z większością aktualnych propozycji literatury dla dzieci!), ale też cudownie ilustrowane przez Mariana Walentynowicza - mam je teraz przed oczyma. Czytałam je sama w dzieciństwie, czytałam je również swojej córce... Cholerka, komuś je oddałam, a taki impuls się pojawił, by je przeglądnąć:) Widzisz, jaka sugestywna okazała się Twoja wyprawa do Pacanowa?
OdpowiedzUsuńA przy okazji Twojego: "Cudze chwalicie...", dorzucam innego klasyka: "Piękna nasza Polska cała, piękna, żyzna i niemała..." :)
Znowu napitoliłam, co? :)))
Uściski!
Oj powiem Ci że i ja mam wiele wspomnień z dzieciństwa dotyczących koziołka. Moja mama też mi czytała te bajki :) Ale podobnie jak w Twoim przypadku gdzieś te książeczki wyparowały ... ale poszłam po rozum do głowy i w Pacanowie kupiłam nową , która zawiera w sobie wszystkie księgi przygód :)) Całą drogę do domu oglądałam rysunki a potem czytałam mężowi na dobranoc :)) To było coś! :) A co do Twojego pitolenia Kochana, ja mam podobnie... Więc pitol ile wlezie :))Cała przyjemność po mojej stronie :)
Usuń