Weekend minął a ja zamiast być wypoczęta i tryskająca energią to czuję się bardziej zmęczona niż po przebiegnięciu maratonu. W weekend gościła u nas moja Teściowa więc musiałam się nią odpowiednio zająć, chciała odwiedzić a to siostrę, a to kuzynkę więc trzeba było ją zwieźć ... W niedziele byliśmy wszyscy razem na komunii u kuzyna więc niedziela też nieco męcząca była dla nas... Dziś z kolei zmiana warty - Teściowa pojechała do domu a przyjechała moja Mama... No i znów, pojedźmy tu, pojedźmy tam, a co robimy... i tak w kółko. Nie wspominam już o tym że nie mam na sprzątanie czasu, dom zapuszczony (na szczęście Mama nie robiła mi z tego tytułu wymówek) pranie się już w koszu na brudy nie mieści , ja chętnie bym poleżała i odpoczęła ale cóż... Po męczących zakupach z moją Mamą poszliśmy jeszcze do opery na spektakl o którym już kiedyś pisałam. "Teatr 6 piętro" przyjechał na gościnne występy do Krakowa ze spektaklem "Fredro dla dorosłych mężów i żon". I to wydarzenie mnie nieco pobudziło do życia, no bo na scenie sam Michał Żebrowski więc jak tu się nie ożywić... Potem szybka kolacja we trójkę (niestety nie z Michałem Żebrowskim) , jakieś winko i tym sposobem Mama już śpi :)) Chwila dla siebie, szybki prysznic, wieczorny przegląd prasy no i przytulanko z mężusiem. A co! :)
nie no przytulanko z mężusiem musi być ;) faktycznie intensywny weekend ;) dobrze, ze są chwile kiedy można odpocząć i zapomnieć o całym świecie...
OdpowiedzUsuńNo oczywista sprawa , że musi być :) A odpoczynek tez jest potrzebny, nie ma rady :)
UsuńAj tam! Widzę, że wcale miło było! Wycieczki z Mamusiami, Żebrowski, winko, Mężuś... W sam raz, by się dobrze na cały tydzień nastroić :)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
No tak, nie powiem że nie było miło ale generalnie ja raczej jestem typem domatora i wszelkie wyjścia z domu a zwłaszcza z taką częstotliwością jak ostatnio męczą mnie okrutnie. W domu to ja mogę wszystko i zawsze jakaś energia jeszcze gdzieś tam sie znajdzie żeby nie paść na twarz podczas różnych czynności :)
Usuńjednym słowem miło spędziłaś dzionek !
OdpowiedzUsuńA i owszem :)) Nawet bardzo :)
UsuńPrzynajmniej na zakończenie było miło;) A sądzę, że Zebrowski na takiej kolacji uspał by Cię swym głosem ;P
OdpowiedzUsuńŻebrowski na kolacji to by dopiero było coś... i na pewno bym nie była przy nim senna :))) hehe... dobrze że mój M. tego nie widzi :D
Usuń