Po szarym weekendzie mamy szary poniedziałek... I znów powtórka z rozrywki - czuję się jakby mnie walec przejechał, nie mam za dużo siły, poranna kawa nie bardzo pomaga bo powieki stają się ciężkie. Odrobinę pomogło radio włączone na maxa ale moim sąsiadom chyba się to nie spodobało więc musiałam znacznie ściszyć. Tęsknię za słońcem... Mam nadzieję że wreszcie się go doczekam bo w pamięci mam słoneczny piątek i wspomnienie tego cudownego kopa energetycznego. No ale cóż... kwiecień plecień bo przeplata trochę zimy trochę lata... Już połowa miesiąca - zostaje tylko druga połowa i może pozbędziemy się tej pluchy w maju...oby.
No ale po tym wstępie chciałabym napisać słów kilka o tym co działo się na warsztatach brafittingowych w których uczestniczyłam. Tak ogólnie rzecz biorąc to miałam zupełnie inne wyobrażenie o tym jak takie warsztaty będą przebiegały. Wyobrażałam sobie salę z ustawionymi rzędami krzeseł na których wszystkie kobietki mogłyby wygodnie usiąść, jakąś kawkę popijać i słuchać mądrych rad od prowadzących warsztaty brafitterek. No i po części tak było - były mądre brafitterki, na wyraźną prośbę była tez kawa no ale z tą salą to moja wyobraźnia mnie poniosła . Warsztaty odbywały się w malusieńkim butiku z bielizną gdzie ciężko było znaleźć sobie miejsce do siedzenia mimo że w warsztatach uczestniczyło nas tylko 11. Mi się udało i siedziałam na jednym z dwóch miejsc na wygodnej sofie, ale reszta pań niestety przysiadywała boczkiem na szafkach z bielizną czy na drewnianych stołkach. Hmmm... Zostawiam to bez komentarza. Warsztaty (albo może lepiej napisać spotkanie informacyjne bo warsztaty to w tym przypadku o wiele za dużo powiedziane) zaczęły się punktualnie o 15. Po kilku miłych słowach wstępu i powitania każda uczestniczka dostała prezent w eleganckiej czarnej torebeczce w postaci notesu i ołówka z logo portalu który organizował konkurs. Potem dostałyśmy jeszcze kilka ulotek, katalogi z bielizną i worki - plecaczki z zestawem (bidon+ręcznik) na siłownię. Jak już to wszystko zostało rozdane najpierw nastąpiła prezentacja różnych typów biustonoszy a następnie zaczął się wykład jak dobrze dobrać biustonosz. Niektóre z tych zasad były mi wcześniej znane ale muszę przyznać że dowiedziałam się tez i nowych rzeczy. Tak więc, dla przypomnienia , dobrze dobrany biustonosz powinien:
- z przodu w miejscu łączenia się miseczek gładko przylegać do ciała,
- fiszbiny powinny płasko przylegać do klatki piersiowej,
- fiszbiny powinny okalać całą pierś, ich końce nie powinny się wbijać w biust,
- fiszbiny w dobrze dopasowanym biustonoszu "celują" w środek pachy,
- fiszbiny nie powinny zachodzić na pierś, powinny być umiejscowione u jej podstawy,
- miseczki w biustonoszu powinny przylegać do piersi nie tworząc wybrzuszeń ani pustych przestrzeni,
- ramiączka biustonosza na plecach powinny układać się równolegle do siebie,
- obwód biustonosza nie może się unosić ku górze (znaczy to że obwód jest za luźny), powinien pozostawać na równi z podstawą biustonosza z przodu, dobre dopasowanie obwodu jest bardzo ważne gdyż to właśnie on w 80% podtrzymuje nasze piersi a tylko w 20% ramiączka!,
- kupując nowy biustonosz podczas mierzenia powinnyśmy go zapinać na najluźniejszą, pierwszą haftkę,
- ramiączka nie powinny się wbijać nam w ramiona.
Dobrym testem aby sprawdzić czy mamy dobrze dopasowany obwód w biustonosza jest uniesienie rąk w górę, zrobienie paru skłonów, podskoków. Jeżeli pas biustonosza przesunął nam się w kierunku szyi a biust wypłynął dołem to znaczy że jest za luźny. Za ciasny obwód z kolei wbija się w ciało a ramiączka na plecach są zbyt oddalone od siebie i nie są równoległe. Miseczki, które powodują wybrzuszanie się piersi, w których fiszbiny nie okalają całych piersi , wbijają się w nią, nie oddzielają piersi od siebie a wręcz przeciwnie , tworzą z nich wałek - są za małe. Fiszbina powinna tworzyć obrys naszej piersi nie powodując bólu spowodowanego wbijaniem się drutu w ciało. Koniec fiszbiny powinien celować w środek pachy. W dobrze dopasowanych miseczkach sutek powinien znajdować się w najgłębszym miejscu miseczki na samym środku biustonosza. Miseczka nie powinna się tez w żadnym miejscu marszczyć, powinna gładko przylegać do piersi.
W telegraficznym skrócie to byłoby na tyle jeśli chodzi o dobór odpowiedniego biustonosza. Warto przeczytać te wszystkie wskazówki, założyć swoje biustonosze i sprawdzić czy rzeczywiście są dobrze dopasowane. Ja tak zrobiłam i ku mojemu zaskoczeniu z 10 dobrze dopasowane były tylko 3!!!!! O zgrozo! Dobrze jest pamiętać o tym, że nie każda firma która produkuje bieliznę posługuje się takim samym oznaczeniem jeśli chodzi o rozmiary. Dlatego nie warto się sugerować tym że same zmierzyłyśmy sobie obwód i miseczkę i wszędzie kupujemy ten sam rozmiar. Dobrze jest przymierzyć, popatrzeć, powyginać się w takim biustonoszu i sprawdzić czy totem wszystko jest na swoim miejscu. Jeśli nie - szukać innego rozmiaru.
Po tym jak dowiedziałyśmy się już tego wszystkiego rozpoczęło się wielkie mierzenie. Niestety mimo tego iż było nas tylko 11 po dwóch godzinach zmierzone zostały tylko 4 panie... Nie dlatego że brafitterki się obijały - wręcz przeciwnie , uwijały się jak w ukropie tylko że owe panie, które mierzyły bieliznę życzyły sobie po kilkadziesiąt modeli biustonoszy każdy w piętnastu kolorach... Tak więc chcąc nie chcąc ten czas się wydłużał i wydłużał i wydłużał.... Po 2,5 h czekania straciłam cierpliwość i po prostu wyszłam. Nie miałam ochoty siedzieć 6 godzin i tracić czas. Niestety nie dowiedziałam się jaki mam rozmiar biustonosza ale mała strata - w Krakowie jest kilka salonów w którym pracują brafitterki z prawdziwego zdarzenia. Zresztą chyba w każdym szanującym się sklepie z bielizną panie ekspedientki wiedzą jak powinien wyglądać dobrze dobrany biustonosz :)
Moje wnioski z tych warsztatów są takie, że generalnie idea fajna, edukujmy społeczeństwo nie tylko w temacie biustonoszy, jestem jak najbardziej za, ale niech to będzie jakoś lepiej zorganizowane żeby nie było wrażenia straty czasu po odbyciu takiego szkolenia. Bo tak na prawdę na najważniejszą dla mnie wiadomość jaką jest rozmiar mojego biustonosza się nie mogłam doczekać. Pewnie że moja wina - mogłam tam siedzieć bezczynnie 6 godzin, ale pytam dlaczego tak długo??? Dziękuję, nie.