Źródło:internet |
Ach , co to był za weekend :) Tak aktywnego weekendu dawno nie miałam a dziś wszystkie mięśnie mnie bolą i kręgosłup tez :( A działo się jak nigdy. Pierwszym, ale nie ostatnim powodem bólu mięśni był szał sobotniego sprzątania. Przeorałam całe mieszkanie, włącznie z myciem podłóg, praniem i gotowaniem obiadu. Po tym wszystkim czułam się wykończona ale musiałam zebrać siły bo wieczorem byłam umówiona z koleżankami z pracy na imprezkę. Koleżanki obie młodsze ode mnie, jedna 2 lata druga 5. Myślałam że pójdziemy sobie na piwo/wódkę, posiedzimy, pogadamy...Ale się przeliczyłam. Wylądowałyśmy w knajpie, która na pozór wydawała się idealnym miejscem do siedzenia i ploteczek , ale po pewnym czasie, kiedy przyszło więcej ludzi zaczęła się impreza na maxa :) no i były tańce :D Matko, tak się wyskakałam że wszystko mnie boli - starość nie radość. Średnia wieku ludzi w knajpie bliższa moim koleżankom a nie mnie, i szczerze mówiąc strach w oczach miałam nie raz jak się ludzie bawią. Nie chodzi mi na myśl nawet o to że piją do nieprzytomności , bo to już na imprezach chyba nikogo nie dziwi, ale tyle sexu i wulgarności ile było w tej knajpie to przez całe swoje życie nie widziałam. Ja chyba na prawdę jestem z jakiegoś innego pokolenia. Musiałam się pilnować żeby się za bardzo nie gapić na niektóre pary, ale nawet nie wiem czy to były pary i czy się znali dłużej niż 5 minut. I my miałyśmy kilku adoratorów, i niektórych z nich nie odstraszała nawet moja obrączka na palcu - MASAKRA! Dawno mnie nikt obcy nie podrywał, bo chodzę na randki tylko ze swoim Mężem , ale tak sobie pomyślałam że na taki podryw, jakiego doświadczyłam tego wieczoru to chyba bym nie poszła. Gość ledwo co trzymający się na nogach z kolegą w nieco lepszym stanie, bełkotał coś pod nosem a muzyka z głośników skutecznie go zagłuszała. Głównie jego "podryw" polegał na tym że starał się w miarę prosto stać i nie zataczać za bardzo. Zonk! Inny z kolei wysłał kolegę na przeszpiegi bo spodobała mu się moja koleżanka a sam wstydził się podejść. Ech... jak już podszedł to stwierdził (oczywiście też był mocno zawiany) że jest zakochany w mojej koleżance i to jest miłość od pierwszego wejrzenia po czym zwrócił zawartość żołądka do stojącego przed nim kufla z piwem. Ohyda! Ręce i cycki opadają. Ale żeby nie było tak strasznie to poznałam też fajną dziewczynę. Poznałyśmy się czekając w kolejce do toalety. Bardzo miła i sympatyczna i przecudnej urody dziewczyna, przyjechała na wymianę studencką z Hiszpanii do Niemiec, a kolega u którego się zatrzymała zorganizował dla wszystkich z wymiany wycieczkę do Polski. Super sprawa, i miał chłopak gest. Dziewczyna nie znała polskiego w ogóle więc nasza konwersacja toczyła się w języku angielskim.Opowiedziała mi co już w Polsce zobaczyła, że Kraków jej się bardzo podoba i są tacy mili ludzie (hmmm) i że byli na wycieczce w Oświęcimiu i bardzo to nią wstrząsnęło i nie może zapomnieć tego wszystkiego co tam zobaczyła i do końca życia zapamięta te wstrząsające obrazy. Zapytała mnie, czy czuję nienawiść do Niemców po tym co zrobili Polakom... Ech... Na takie poważne rozmowy miejscówka pod kiblem wydawała się niezbyt dobra , ale co było robić. Nieuprzejme byłoby nie odpowiedzieć. Ale zaraz po tym zwolniła się jedna kabina a była moja kolej więc musiałyśmy przerwać tą fascynującą pogawędkę. Potem już jej nie spotkałam. Wracałam do domu taksówką i byłam po 3 nad ranem. Na prawdę , nie pamiętam kiedy ostatnio tak zabalowałam. Mąż bardzo wyrozumiały nie złościł się za taki późny powrót, i nawet pozwolił mi w niedzielę pospać dłużej :) Na mini kaca postanowiliśmy sobie zrobić dnia następnego spacer, i wymyśliliśmy że pojedziemy na rynek i tam się przejdziemy. Początkowo była cudowna pogoda, mimo że wiał zimny wiaterek to słoneczko swieciło i było cudnie, postanowiliśmy wybrać się na Wawel i to był strzał w 10! bo w niedziele można niektóre komnaty zwiedzać za darmo. Tak więc skorzystaliśmy z tego i mieliśmy super zwiedzanie za free. Polecam wszystkim, ja nie wiedziałam ze niedziele za darmowe a mieszkam tu już tyle lat! Wstyd :) Droga powrotna do domu nie była już taka przyjemna, zrobiło się przeraźliwie zimno, wiało okrutnie i przemarzliśmy do szpiku kości. Wróciłam do domu z okropnym bólem głowy (bo niestety ale mam problemy z zatokami) i od razu wskoczyłam do łóżka żeby się trochę zagrzać. Zasnęłam, obudziłam się półtorej godziny później :) Wieczorkiem seans serialowy z M. potem troszkę czytania i spać. W nocy nie mogłam spać bo przekręcając się z boku na bok czułam wszystkie kości... Mam nadzieję, że pozbędę się tego utrapienia szybko :)
Cudowny, dowcipny wpis :) Fajnie, że poszalałaś Wiolu. Przy tak stresującej sytuacji w pracy, jaką Ty masz, przydają się takie hopsium-dyrdum :) Nie jestem zaskoczona Twoim bulwersem zaliczonym w knajpie, bo rzyganie do kufla nie należy raczej do często spotykanych zajawek towarzyskich :))) Może ta atmosfera na imprezie to zasługa obcokrajowców, którzy, jak wieść gminna niesie, przywieźli do Krakowa wiele swobody obyczajowej? Czytałam jakiś artykuł na ten temat, z którego wynikało, że zwłaszcza Angole bawią się srogo w grodzie Kraka :))) Może miejscowi postanowili nie być gorsi? A może to, co opisałaś, jest już dziś wszędzie normą?
OdpowiedzUsuńTak, czy owak, z posta wynika, że niedziela była za to bardzo kulturalna :))) Dużo zdrowia, Wiolu, chroń zatoki!
Około rok temu wraz z przyjaciółką wybrałyśmy się na tańce. Twoje przemyślenia to moje wspomnienia, co do tamtego czasu :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że nic mnie nie zdziwi, a tu taka niespodzianka...Kochana, nie ma to jak Nasze, stare i dobre czasy hehe
:-)
OdpowiedzUsuń