Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i każdy kto ma dzieci zastanawia się nad prezentami, które nasi milusińscy znajdą pod choinką. Ja osobiście uważam, że książka to jest zawsze bardzo dobry prezent niezależnie czy ma się kilka miesięcy czy kilkadziesiąt lat. Mój Synek mimo tego że ma dopiero 8 miesięcy ma bardzo dużo książek,część z ich dostał, część kupiliśmy mu sami i jak każdy ma swoje ulubione, do których zawsze wraca, lubi je oglądać, dotykać i... słuchać! Tak, bo mamy też książki do słuchania.
Pierwsze cztery książeczki trafiły do nas dzięki mojej koleżance, która kupiła je dla swojej córeczki. Wcześniej nie miałam o ich istnieniu pojęcia. Mowa o książeczkach z serii Akademia Mądrego Dziecka. Są to zdecydowanie książki dla maluszków godne polecenia. Sprzyjają one nie tylko wspaniałej zabawie, ale także rozwojowi sprawności manualnej i koordynacji wzrokowo-ruchowej dzięki specjalnym wycięciom, które czuć pod palcami dotykając książkę. Książeczki zrobione są z twardego kartonu więc mamy pewność, że dziecko nie porwie kartek.
Nie wyobrażam sobie teraz naszego dnia bez czytania książeczek dźwiękowych. Korzystamy z nich z Synem kilka razy dziennie. W naszej biblioteczce mamy między innymi takie, które po naciśnięciu odpowiedniego obrazka odtwarzają np. odgłosy zwierząt, odgłosy pojazdów czy maszyn lub też bajki w całości czytane przez lektora. Można się fantastycznie bawić takimi książeczkami, szukać danego zwierzątka na kartce i sprawdzać jaki wydaje odgłos.A kiedy mama czuje się zmęczona, lektor czyta książkę za nią - super rozwiązanie. Książki mają grube tekturowe kartki więc mimo codziennego używania mają się bardzo dobrze.
Kolejna książką uwielbianą przez mojego małego urwisa jest właśnie poniższa książka Fisher Price. Niby nic, książka jak każda inna ale te obrazki mają coś takiego w sobie że Mały ogląda je jak zahipnotyzowany. Przekręca sam kartki (również grube tekturowe), raz do przodu, raz do tyłu, dotyka, czasem wkłada do buzi ;-) Kiedy podrośnie będzie mógł także korzystać z tej książki i bawić się w znajdowanie i dopasowywanie zwierzątek i przedmiotów, które są powycinane w stronach książki w formie dużych puzli.
I na koniec książka sensoryczna, w której szukamy z Synem odpowiedzi na pytanie "Kto zjadł biedronkę?" Jest to bardzo ładnie ilustrowana książeczka, z wyciętymi otworami w środku w które dziecko może wkładać rączkę, dotykać nierównych krawędzi przez co czytanie staje się dużo bardziej ciekawe. Na podstawie obrazków w książce można używając wyobraźni opowiadać nieskończenie wiele historii. Mój Syn uwielbia takie opowiastki zwłaszcza kiedy w trakcie opowiadania zmieniam głos, przygląda się wtedy z zaciekawieniem i uśmiecha.
Moim zdaniem warto czytać dzieciom i z dziećmi. To bardzo zbliża, można świetnie spędzić wspólnie czas, rozwija wyobraźnie ... generalnie same pozytywy płyną ze wspólnego czytania.
Książeczki bardzo dobrze nam znane i lubiane przez Juniora - do tej pory chętnie sięga po niektóre z nich, choć "na liczniku" mamy już 2,5 roku ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki jako jedno z wiodących narzędzi w kształtowaniu małego Człowieka - przeczytane z wypiekami zadowolenia i trochę niedowierzania! Jesteście cudownymi Rodzicami! Czytelnictwem i tzw. społecznym obiegiem książki interesuję się od dawna, z powodów zawodowych i mam wrażenie, że kontakt ze słowem pisanym konsekwentnie obumiera w naszym pięknym kraju. Jak miło poczytać, że jednak nie :) I wcale nie muszą to być generacje starców urodzonych zaraz po wojnie :) Miała rację Pani Szymborska mówiąc, że czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła. Serdecznie pozdrawiam małego Czytelnika i jego mądrą Mamę :)
OdpowiedzUsuńmoje dziecko uwielbia materiałowe, albo właśnie takie małe twarde:) mamy jedną ze zwierzętami i jak się naciśnie na kaczkę to ona kwacze;P furora:)
OdpowiedzUsuń