Cóż, myślałam że takie rzeczy zdarzają się tylko w "Sex w wielkim mieście" a tu proszę, mnie zwykłej szarej myszy przytrafiło się coś , co bardziej mnie rozbawiło i poprawiło humor niż zmartwiło. Otóż jeden z moich nielicznych kolegów z innego działu wyraźnie od jakiegoś czasu daje mi do zrozumienia że jest mną zainteresowany. Uśmiechy, "przypadkowe" spotkania w kuchni, wiadomości na mailu itp itd. Jak się dziś okazało ja nie odczytywałam tych sygnałów tak jak on by tego chciał - dla mnie był po prostu fajnym i uprzejmym kolegą. Ale jemu chodzi o coś więcej, najzwyczajniej w świecie stara się mnie poderwać :) Dziś nawet się pofatygował do mnie do biurka osobiście na "pogawędkę". Koleżanki mówiły mi że podpytuje je o mnie. Mimo że nie kryję się z tym że mam męża i noszę obrączkę czasami wręcz przesadnie na widoku to nie zraża go to. Oczywiście kolega nie ma na co liczyć bo jedynym mężczyzną w moim życiu jest i będzie mój najukochańszy mąż , ale cała ta sytuacja poprawiła mi humor tym że się mną zainteresował bo to znaczy że po ślubie nie "zdziadziałam" aż tak bardzo :)
:)))
OdpowiedzUsuńBo to zawsze miło jak ktoś się nami interesuje :)
lol mężatki lepsze, bo przetestowane:D
OdpowiedzUsuńFajnie, że można się komuś podobać jeszcze po ślubie. Miałam podobną sytuację:) Faceci są zabawni:)
OdpowiedzUsuńJak Ci się podoba książka Ciemniejsza strona Greya? Widzę, że czytasz.
OdpowiedzUsuńKażda z nas lubi jak się nie mężczyźni inni interesują.. .
OdpowiedzUsuńFajnie jest wiedzieć, że podobamy się komuś jeszcze po za naszym mężem czy partnerem. :)
Ojejku, ależ się zapuściłam w lekturze u Ciebie.
OdpowiedzUsuńWchodzę, a tu takie gorące newsy ;)
fantastyczny blog! :D
OdpowiedzUsuńHehe, mi się zdarzyło to samo. I to drugiego dnia w nowej pracy :) Śmieszne, i nawet miłe.
OdpowiedzUsuńheh, miło czasem odczuć takie wyrazy sympatii, adoracji od kogoś innego niż mąż/narzeczony/ chłopak ;) to zdecydowanie poprawia humor...
OdpowiedzUsuń