Ostatnio sporo się dzieje i jakoś nie umiem siebie w tym wszystkim odnaleźć :( w skrócie wielkim - u doktorska byłam tydzień temu i powiedział ze torbiel się wchłonęła, w przyszłym miesiącu podchodzimy do drugiej inseminacji :) Z mniej pozytywnych wiadomości miałam rozmowe ze swoją szefową i niestety efekty tej rozmowy nie są dla mnie pozytywne. Powiedziała mi że nie jest do konca zadowolona z mojej pracy i chciałaby żebym sobie wszystko to co mi powiedziała przemyślała. Oczekuje ode mnie większego zaangażowania i tak dalej... Ech... Miałam ta rozmowę przed weekendem i możecie sobie wyobrazić jaki przez to cudny weekend miałam. A żeby jeszcze tego było mało to na weekend pojechaliśmy do mojej mamy żeby jej pomóc i tam też nie było za wesoło. Chora babcia daje czadu i wszyscy są bardzo zmęczeni jej chorobą i tym jak bardzo pod wpływem leków i starości się zmieniła. To straszne jak choroba i starość zmienia ludzi...
Mam nadzieję, że Cię dogoni w tym, tygodniu jakiś promyk słońca, bo zapowiadają, że ma go być dużo :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za inseminację. Mam nadzieję, że w pracy się poukłada, bo jednak to przysparza nam duże stresu na co dzień. Ściskam!
OdpowiedzUsuńMyślę, że wszystko jakoś poukłada się i będzie dobrze. Najważniejsze, że Wasze sprawy i starania idą ku dobremu. Jeśli szefowa za wiele od Ciebie wymaga to przemyśl czy jest sens truć się i męczyć w takiej toksycznej pracy, bo nie do końca wiem co i jak tam u Ciebie to jest z tym wszystkim.
OdpowiedzUsuń