Źródło: internet |
Jakiś czas temu podczas wizyty u dermatologa poprosiłam o zbadanie moich znamion. Mam ich na ciele bardzo dużo i ciągle pojawiają się nowe. O leżeniu plackiem na słońcu mogę zapomnieć, a jeśli już muszę przebywać w nasłonecznionym miejscu to używam mocnych filtrów do ochrony skóry. Pani dermatolog pod specjalną lupą obejrzała wszystkie moje pieprzyki i okazało się że jeden z nich w powiększeniu wygląda niepokojąco i zasugerowała chirurgiczne usunięcie. Dostałam skierowanie do chirurga i zaraz tego samego dnia zapisałam się na zabieg. Czekałam prawie miesiąc na termin i wczoraj był wielki dzień. Ogólnie rzecz biorąc nie denerwowałam się specjalnie, nerwy pojawiły się dopiero kiedy zobaczyłam w gabinecie strzykawkę ze znieczuleniem. Ale jak wiadomo strach ma wielkie oczy i poza ukłuciem igły nie czułam nic. Chirurg tez był całkiem sympatyczny, zagadywał o różnych głupotach żeby odwrócić moją uwagę od tego co się dzieje na moich plecach. 5 minut później było już po wszystkim. Pieprzyk został odesłany do badania a ja z zaleceniami do domu. Po drodze zakupiłam plastry, gaziki i specjalny płyn do przemywania ranki. Spodziewałam się że będzie mnie bolało kiedy znieczulenie minie ale nie, czułam tylko lekkie ciągnięcie przy podnoszeniu rąk do góry. Poza tym nic. A dziś swędzi - podejrzewam że się goi :) Za 9 dni zdejmowanie szwów a za 2 tygodnie wynik badania histopatologicznego. Mam nadzieję że będzie dobry.
Kiedy wśród znajomych poruszyłam temat znamion i ich wycinania usłyszałam, że " na wszelki wypadek lepiej nie usuwać bo jeszcze coś się potem z tego rozwinie". Nic bardziej mylnego, właśnie dlatego żeby się nic nie rozwinęło warto pozbyć się podejrzanych znamion jak najszybciej. Dobrze jest też oglądać swoje ciało, sprawdzać co jakiś czas czy pojawiły się nowe znamiona i czy stare zmieniły kształt, kolor - jeśli tak należy skonsultować się z dermatologiem.